Wiosenne doświadczenia polowe w pełni
Modzurów na Chechło zamienili specjaliści wsparcia wiedzy technicznej firmy Bayer – Tadeusz Borecki i Adrian Sikora, prowadząc doświadczenia na uprawach znajdujących się na 12 ha pola dzierżawionego od prywatnych rolników, państwa Bernadety i Ryszarda Sładków. – Korzystamy z najlepszych gruntów znajdujących się w posiadaniu tych rolników, są to gleby drugiej i trzeciej klasy – zapewnia Adrian Sikora.
Pod uprawy trafiło sześć hektarów, pozostała część ziemi „odpoczywa” pod przyszłoroczne doświadczenia. – Ponieważ jest to jednak dla nas za mały areał, weszliśmy na pola produkcyjne rolnika sąsiadującego z naszymi gruntami – dodaje specjalista firmy Bayer.
Zboża
Ponad hektar ziemi podzielony na 200 poletek doświadczalnych wykorzystany został do testowania nowych produktów fungicydowych. W kwietniu, kiedy pszenica była w fazie pierwszego kolanka, zastosowano pierwszą z dwóch dawek regulatora wzrostu (Stabilan 750 SL w dawce 1,8 l), gdyż zimne dni obniżały skuteczność jego działania.
Ładnie na poletkach doświadczalnych prezentuje się pszenica Turnia, o wysokiej zimotrwałości. –Wysialiśmy ją z końcem września, rozkrzewienie nastąpiło jeszcze jesienią, dlatego plantacja ta powinna dać dobry plon. Odmianę tę siejemy dlatego, że jest bardzo podatna na choroby: mączniaka prawdziwego, septoriozę paskowaną liści, łamliwość podstawy źdźbła. W ten sposób można prowadzić doświadczenia fungicydowe i ocenić skuteczność zabiegów wykonanych naszymi preparatami – tłumaczy Adrian Sikora.
W sąsiedztwie naszych poletek, rolnik wysiał odmianę pszenicy Ewina (firmy Limagrain), która jest bardziej odporna na choroby. Na tym stanowisku również założono kilka doświadczeń fungicydowych. – Jeśli przeprowadzimy bliźniacze doświadczenie na dwóch odmianach, będziemy mogli rolnikom pokazać, że rośliny bardziej odporne muszą być inaczej chronione. Można wykonać zabieg w innym terminie lub tańszym kosztem – mówi o przemyślanym stosowaniu fungicydów specjalista.
– Na kolekcję zbóż składają się 32 odmiany żyta, pszenżyta, jęczmienia i pszenicy ozimej. Wszystkie te uprawy prowadzone są na dwóch poziomach agrotechnicznych, tzn.: A2 w technologii ochrony Univo Xpro (dwa zabiegi fungicydowe) oraz A1 (bez zabiegu), co pozwoli rolnikom ocenić skuteczność środków – dodaje specjalista.
Na poletkach wysiano również pszenicę i jęczmień ozimy zaprawiony oraz materiał nasienny bez zapraw. W ten sposób rolnik będzie mógł się przekonać, że jeśli zboże nie zostało dobrze zabezpieczone przed siewem, nie będzie skuteczny nawet najlepszy środek fungicydowy.
Buraki
W tym roku buraki wzeszły wyjątkowo szybko oraz cechowały się bardzo wyrównanymi wschodami. Wcześniej pomyślano o odpowiednim wyrównaniu pola (wałowanie stanowiska bezpośrednio po jesiennej orce), a uprawę przedsiewną przeprowadzono bardzo płytko.
Prowadzone są zarówno doświadczenia herbicydowe, fungicydowe jak również insektycydowo-fungicydowe, podczas których testuje się w różnych dawkach nowe zaprawy. Zastosowanie ich pozwoli ocenić skuteczność ochrony m.in. przed mszycą i pchełkami, ale też czy nie wystąpiła fitotoksyczność, a więc czy rośliny nie chorują na skutek użycia większej ilości zaprawy. Wykonując pierwsze wiosenne zabiegi herbicydowe, należy zawsze czekać na cieplejsze dni, gwarantujące skuteczność ich stosowania.
Kukurydza
W odróżnieniu od rolników, którzy już na początku kwietnia wysiali kukurydzę, specjaliści firmy Bayer – w tym czasie – skoncentrowali się wyłącznie na przygotowaniu części pola pod tę uprawę. – W tym rejonie większość rolników wysiała kukurydzę za wcześnie. Po ciepłych dniach, jak to w kwietniu bywa, temperatura spadła nawet do – 3,80 C i wstrzymała wegetację. Po trzech tygodniach od siewu długość kiełków wynosiła zaledwie 1,5 cm a ziarniaki zakończyły swój „żywot” – ocenia sytuację Adrian Sikora. Dodaje też, że w swoich doświadczeniach na kukurydzy, stosuje zarówno zabiegi doglebowe przedwschodowe, jak i powschodowe w fazach od 1 do 8 liści.
Rzepak
Część powierzchni zajęta została pod rody hodowlane, które w przyszłości mogą zostać zarejestrowane przez COBORU (pod własną nazwą), a następnie będą wysiewane przez rolników. – Mamy 424 poletka doświadczalne z rodami, które nazwy otrzymają dopiero po rejestracji. Na każdym poletku wysiewany 625 nasion o odmiennej energii kiełkowania.
W innych doświadczeniach są odmiany z pełną ochroną fungicydową i bez ochrony. Obserwujemy różnice w zachowaniu roślin, w ten sposób uzyskując także informację o spadku ich plonowania, co w przyszłości stanowi cenne źródło informacji dla lokalnych rolników – tłumaczy Adrian Sikora.
W tamtym roku, ze względu na suszę, były trudne warunki zasiewu rzepaku. Pomimo obaw, po dwóch tygodniach rośliny wzeszły. Zastosowane zaś jesienią mikroelementy oraz odpowiednie nawożenie azotowe (aż 150 kg saletry amonowej 32%) sprawiło, że rzepak nie ucierpiał, pomimo że w styczniu temperatura przy gruncie spadła do -200 C.
Widoczna jest jednak wyraźna różnica pomiędzy rzepakiem zasianym 28 sierpnia, a tym, który trafił do gleby 14 dni później (12 września). – Rolnicy popełniają błąd opóźniając siew rzepaku, tymczasem ma to wpływ na wysokość plonów. Nasze doświadczenie pokazuje, że we wcześniejszym siewie można uzyskać 4 t/ha, a przy późniejszym niespełna 3 t/ha – przekonuje Adrian Sikora. W kwietniu, w fazie pączkowania, pojawiła się konieczność wykonania oprysków rzepaku preparatem Proteus 110 OD (dawka 0,6 l/ha), gdyż słodyszek rzepakowy naleciał w bardzo dużych ilościach (średnio 17 sztuk na jednym pąku głównym). Rośliny atakuje także chowacz czterozębny. W pierwszej dekadzie maja, kiedy zrobi się cieplej a rozwój roślin będzie na tyle posunięty, niezbędny będzie zabieg na opadanie płatków w rzepaku, połączony prawdopodobnie z insektycydem. Jednak zawsze należy pamiętać o naszych latających przyjaciołach i wszystkie zabiegi na kwitnące rośliny wykonywać po oblocie pszczół.
Bobowate
Nowy trend w Polsce stanowią rośliny bobowate. – Do doświadczeń wykorzystaliśmy trzy gatunki: najbardziej popularny groch siewny, łubin żółty (na gleby słabe i piaski) i łubin wąskolistny (na gleby średniej klasy). Na 12 kombinacjach doświadczalnych zastosowaliśmy różne herbicydy. Pierwszą część opryskaliśmy preparatami posiewnymi, a na pozostałą zastosowaliśmy preparaty po wschodach (kiedy rośliny osiągają wysokość 7 – 10 cm, w przypadku grochu pomiędzy pierwszą a drugą parą wąsów czepnych). W ten sposób ocenimy różne rozwiązania, pod kątem zwalczania chwastów oraz ich fitotoksyczności na roślinie chronionej – tłumaczy Adrian Sikora.
Konieczna jest opieka państwa, w doborze gatunków roślin stosowanych przy zazielenieniu. Zdaniem specjalisty Tadeusza Boreckiego, wybór ich powinien być dostosowany do warunków glebowych i klimatycznych, aby rolnicy nie ponosili niepotrzebnych strat. Tak jest np. w przypadku soi, która jest wdzięczną, ale wymagającą rośliną. – Siejemy bobowate nie po to, aby ładnie na polu wyglądały, ale żeby uzyskać konkretny ekologiczny i ekonomiczny efekt. Rośliny bobowate mogą być wykorzystywane zarówno na paszę dla zwierząt, jak i do poprawy struktury gleby. Wymaga to jednak przygotowania odpowiedniego programu, również pod względem ochrony przed patogenami – dodaje specjalista.
Ekologia
Działania proekologiczne zmierzają w kierunku stosowania tylko wymaganej ilości środków chemicznych. Pomocne może być w tym badanie gleby na zawartość makro- i mikroelementów, kwasowości, azotu mineralnego oraz składu granulometrycznego, jak również próchnicy. Pozwala to na właściwe stosowanie środków oraz uzyskanie wzrostu plonów. – Często rolnik nie zdaje sobie sprawy, że za niewielką odpłatnością może przebadać swoją ziemię, a tym samym oszczędza, nie ponosząc kosztów stosowania niektórych środków czy też dobierając wyłącznie te, których faktycznie brakuje w glebie. Czasem przez dwa – trzy lata można ograniczyć stosowanie nawozów makroelementowych, dodając tylko mikroelementy, czy też prowadząc wapnowanie gleby – przekonują specjaliści.
Ewa Osiecka