Włodzienin gospodarzem powiatowego święta plonów
Dożynki są wielkim – największym świętem życia, dlatego w to święto przychodzimy do Pana Boga. Nie milkną modły wdzięczności, ale również nadzieja na przyszłość – przypomniał ks. proboszcz Jacek Biernat podczas uroczystej mszy św. z okazji gminno–powiatowego święta plonów we Włodzieninie.
Przywołując dziś już bardzo rzadki obraz pola, nad którym fruwają ptaki, a na nim uważnie wpatrującego się w skiby rolnika, który w ręku trzymał pług ciągnięty przez konia – kapłan zwrócił uwagę na harmonię pomiędzy człowiekiem i całym otaczającym go światem: – Dziś harmonia wypracowana przez wieki została zachwiana, mamy ciągniki, kombajny, a i człowiek zhardział, nie idzie już po ziemi, ale wysoko usadowiony w swej maszynie rolniczej nie widzi z góry tego, co rolnik zza pługa. I pomimo, że ziarna jest więcej, mniej jest życia, zwierząt które nie nadążają uciekać przed nowoczesnym sprzętem. Czy istnieje szansa na powrót do harmonii? – zastanawiał się.
Harmonii nie zabrakło natomiast podczas uroczystości dożynkowej, którą tradycyjnie otworzył korowód uświetniony przez piękne występy mażoretek oraz świetnie grającą Orkiestrę ze Szkoły Żeglugi Śródlądowej w Kędzierzynie–Koźlu. Nie mogło też zabraknąć misternie wykonanych koron dożynkowych zarówno z gminy Branice: Bliszczyc, Lewic, Jakubowic, Uciechowic, Wódki, Grodczan, Wysokiej, Posucic, Włodzienina i Boboluszek, jak i sołectw powiatu: Tłustomost, Suchej Psiny, Rakowa, Krzyżowic, Bogdanowic, Wojnowic, Piszcza i Nowej Cerekwi.
Gospodarzami gminno–powiatowej uroczystości we Włodzieninie byli starosta powiatu głubczyckiego Jan Kozina oraz wójta gminy Branice Sebastian Baca.
– Rzadko zdarza się taki rok, żeby pogoda w pełni sprzyjała rolnikom. Muszą oni zmagać się z suszą lub zbyt obfitymi opadami, a coraz częściej z katastrofalnymi burzami. W tym roku przyroda także nie szczędziła rolnikom przeciwności i pokazała, jak bardzo człowiek uzależniony jest od wszechmocnych sił natura. Żniwa nie należały do najłatwiejszych, i jak mawiają rolnicy „nie sypało rekordowo” – przyznał wójt. Podkreślił też rolę rolników zamieszkujących ziemię głubczycką, określaną mianem żywnościowych płuc Polski.
Chleb wypieczony z tegorocznego ziarna wręczyli gospodarzom gminy i powiatu starostowie dożynek: Janina Gużda i Leszek Połomski z Włodzienina. Pani Janina ma 1,2 ha ziemi, pracowała w miejscowej szkole, w kuchni, a obecnie jest na emeryturze. – Zawsze staram się gotować, to co najbardziej smakuje, aby przez żołądek trafiać do serca – mówi starościna. Pan Leszek z zawodu jest elektrykiem, posiada gospodarstwo ogólnotowarowe, na 8,3 ha uprawia pszenicę, rzepak i buraki cukrowe, hoduje też świnki i krowę.
(ewa)