Rolnicza wiosna już za miedzą
Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Fascynujące jest, gdy wszystko budzi się do życia, nagle, znienacka, jak za dotknięciem czarodziejskiej różczki.
Przyroda jest nieomylna, dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak powoli otrząsnąć się z zimowego letargu, zebrać siły i wyjść w pole. To z jednej strony czas, na który wszyscy z utęsknieniem czekamy, a z drugiej – stawiający zwłaszcza przed rolnikami nowe wyzwania, którym trzeba stawić czoła. Dziś już nie wystarczy wiedzieć, jak uprawiać rolę, trzeba znać przepisy, umieć korzystać z programów unijnych i doświadczeń specjalistów radzących nam, jak uzyskać optymalny plon, a także stosować się do dobrych praktyk rolniczych, dbać i chronić środowisko, a przede wszystkim mieć dużo szczęścia. Dlaczego? Bo czasami kaprysy natury potrafią zniweczyć, to o co zabiegam z wielkim trudem, inwestując swój czas i pracę w uprawy, ale także niemałe pieniądze w sprzęt oraz środki chemiczne.
Zaskakiwani, choć niekoniecznie zmianami aury, są również hodowcy. Właściciele trzody chlewnej muszą np. w tym roku zainwestować w tatuaże dla prosiąt, a rolnicy posiadający drób – chronić go przed ptasią grypą. O tym, co znaczy znaleźć się w strefie zagrożonej chorobą przekonali się mieszkańcy Siedlisk i Rudy, którzy utracili swoje ptaki.
W aktualnym numerze możecie państwo przeczytać też o sile tradycji i rodziny, bogatej w doświadczenie, poparte wspólną ciężką pracą. Docenić konsekwencję w dążeniu do celu, którym jest nowoczesna ferma kurza. Dobry przykład w jej prowadzeniu dają państwo Klimżowie z Bieńkowic, którzy wspierając się wzajemnie stworzyli gospodarstwo na miarę XXI wieku.