Ssanie państwowej kasy
Kto zawinił przy rozliczaniu rządowych programów, w których wziął udział raciborski Szpital Rejonowy? To pytanie zadają sobie dziś decydenci w Starostwie. Niewykluczone, że szukaniem odpowiedzi zajmie się prokurator, bo rzecz idzie o podwójne rozliczanie faktu.
Szpital Rejonowy w Raciborzu musi zwrócić wojewodzie śląskiemu nienależnie pobrane 260 tys. zł. Powód? Jak ustalono w trakcie kontroli przeprowadzonej przez służby Starostwa, doszło do podwójnego rozliczania faktur. Lecznica, w latach 2000-2002, została zakwalifikowana do ministerialnego programu „Zintegrowane ratownictwo medyczne”, w ramach którego dostała 762 tys. zł na tworzenie szpitalnego oddziału ratunkowego. W 2000 r. otrzymała też 730 tys. zł dotacji w ramach pilotowanego przez wojewodę regionalnego programu restrukturyzacji służby zdrowia. Z materiałów pokontrolnych wynika, że w obu programach przedstawiono do rozliczenia te same faktury opiewające na zakup defibrylatora, kardiomonitora, pomp, walizki reanimacyjnej i aparatu USG. Oznacza to, że budżet państwa zapłacił za to samo dwa razy.
Sprawa miała się znaleźć w programie minionej sesji Rady Powiatu. Do porządku obrad wpisał ją przewodniczący Franciszek Waniek. Jednak przed głosowaniem programu radny Krzysztof Kowalewski z Forum Samorządowego wnioskował, by punkt ten wykreślić. Argumentował, że sprawą powinien od razu zająć się prokurator. Dodał, że nie ma oficjalnego stanowiska zarządu, materiał do dyskusji nie był analizowany na komisjach, w tym na rewizyjnej uprawnionej do działań kontrolnych.
Przewodniczący uważał, że radni muszą zapoznać się z problemem bowiem tylko oni mogą zobligować Komisję Rewizyjną do działań. Przewodniczący wyraził też opinię, że ostatecznie i tak wszystko powinno się skończyć u prokuratora, który miałby zbadać, czy doszło do sfałszowania dokumentacji i niegospodarności. Ostatecznie jednak przegłosowano, że najpierw swoją opinię wyda zarząd powiatu.
W sprawie ważna będzie odpowiedź na pytanie, kto zawinił. Faktury przedstawiał dyrektor Szpitala Rejonowego, dalej przesyłano je do Starostwa, tu swoją opinię wydawała księgowość, wreszcie cały komplet dokumentów trafiał do starosty, który ze swoim pismem przewodnim wysyłał je do wojewody (w tych przypadkach podpisy złożył były wicestarosta).
Obecnie żadnych wątpliwości nie ma przewodniczący Waniek. Jego zdaniem winna jest była dyrekcja. Z kolei były dyrektor Bogdan Łaba (obecnie przebywa na chorobowym) ma inne wytłumaczenie. Uważa, że zawinili urzędnicy Starostwa, a konkretnie ci, którzy zajmowali się służbą zdrowia. Dodał, że w poprzedniej kadencji sprawy te podlegały obecnemu staroście Henrykowi Siedlaczkowi. Poproszony przez Wańka o złożenie wyjaśnień w tej sprawie na sesji, napisał jednak w piśmie do radnych: „Uprzejmię informuję, że nie stawię się na sesję Rady Powiatu, ani nie będę składał żadnych wyjaśnień w tej sprawie, w szczególności przed panem Franciszkiem Wańkiem”.
Nieprawidłowo rozliczone środki zostały przeznaczone na bieżące funkcjonowanie Szpitala. Znalezienie ich teraz w wątłym budżecie placówki, mającej ogromne zadłużenie i realizację kosztownego programu naprawczego przed sobą, będzie niezwykle trudne. Konsekwencją może też być wykluczenie lecznicy z rządowych programów wsparcia działań restrukturyzacyjnych. Władze powiatu mają nadzieję, że samokrytyka i zwrócenie nienależnej kwoty pozwoli temu zapobiec.
Obecna dyrekcja zarzuca z kolei swoim poprzednikom, że już w 2001 r. zaprzepaścili możliwość uzyskania środków z programu działań osłonowych i restrukturyzacji w ochronie zdrowia, przez co lecznica utraciła 708 tys. zł i przez trzy lata nie może ubiegać się o dotacje z tego programu. Do dziś strata z tego tytułu sięgnęła kwoty 2 mln zł. Bogdan Łaba replikuje, że obecna ekipa rządząca tego typu opiniami wetuje sobie swoje niepowodzenia polityczne. Przypomina, że pozostawił lecznicę z 2 mln zł zadłużenia, znacznie mniejszym niż obecnie, a z zarządzaniem „nie miał problemów”.
O ustaleniach w sprawie będziemy na bieżąco informować na łamach Nowin Raciborskich.
G. Wawoczny