Zabójczy kwadrans
Raciborska Unia po raz kolejny wygrała finał rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu podokręgu. W finale zespół prowadzony przez Franciszka Krótkiego wygrał 4:1 z Silesią Lubomia. Losy meczu były przesądzone już po kwadransie gry - i kibicom szybko znudziło się obserwowanie piłkarzy.
Dość licznie zgromadzeni w czwartkowe popołudnie na stadionie Naprzodu Syrynia kibice już po 15 minutach przestali się ekscytować przebiegiem wydarzeń na boisku. Unia zadała błyskawicznie ciosy i potem mogła spokojnie kontrolować grę. Lubomianie wyraźnie zaspali pierwsze minuty. Już pierwszy kontakt z piłką Kopczyńskiego źle się skonczył dla ich golkipera, bo po strzale napastnika czwartoligowców musiał sięgać po piłkę do siatki. Drugie trafienie zadał po kilkunastu sekundach Bulandra. W 10 min. po klepce Jordana z Kopczyńskim ten pierwszy dośrodkował na pole karne rywali - nikt jednak nie zdążył z dobitką. Za chwilę i tak było już 3:0, bo po faulu na Frydryku karnego pewnie wykorzystał Kopczyński. Silesia nie składała mimo fatalnego początku broni, ale było widać, że psychicznie jej gracze są zdołowani. Zbyt nerwowo klepali między sobą futbolówkę, oddawając ją szybko do najbliższego partnera - kończyło się to częstymi stratami. Najbardziej aktywni na przedpolu bramki Zająca starali się być Fibic i Klimek. W porę jednak interweniowali defensorzy raciborskiego teamu.
Więcej pracy miał po drugiej stronie Burek. Kopczyński dwukrotnie, a raz Bulandra nękali go strzałami, mniej lub bardziej celnymi. Lubomscy obrońcy zaczęli też szybciej blokować ich wejścia w pole karne - ale że niezbyt radzili sobie pomocnicy, większość akcji Unii inicjował w środkowej strefie Jordan.
Po przerwie Silesia podkręciła tempo gry i tym razem częściej musiał się wysilać Zając. Postraszył go najpierw Roga, potem Klimek strzałami z dystansu. Gola zdobyli jednak unici. Frydryk wyskoczył najszybciej do wrzutki Bulandry i Burek nawet nie próbował ratować sytuacji. Wysokie prowadzenie rozkojarzyło jednak obrońców Unii. Najpierw tak nonszalancko podawali sobie piłkę przed polem karnym, że Klimek wmieszał się między nich i przejąwszy piłkę strzelił soczyście w długi róg bramki. A po chwili mogło być jeszcze ciekawiej - gdyby tylko ten sam gracz wykorzystał karnego. Zając wyczuł jednak intencje strzelca i do końca meczu z boiska wiało nudą. Silesia nie bardzo miała siłę wypracować kolejne szanse bramkowe, a unici klepali między sobą „dziadka”, czekając na rywali na swej połowie.
Silesia Lubomia - RTP Unia Raciborz 1:4 (0:3). Br.: 68. Klimek - 2. i 15. Kopczyński, 3. Bulandra, 63. Frydryk. Silesia: Burek - Kalisz, Kołek, Klimek, Sobol, Zmarzły (70. Pośpiech), Złoty (85. Tomanek), Roga (80. Nowak), Matuszek (80. Kołodziej), Fibic, Lenart. Unia: Zając - Soroka (75. Podolak), Praszelik, Kowalczyk, Marców, Janowicz, Binek, Jordan (85. Sławik), Bulandra, Kopczyński, Frydryk (70. Fryt).
(sem)