By nie zginąć w tłumie
W pomieszczeniu radiowęzła są biurka, sprzęt komputerowy, telewizor, książki, fotele. O tym, że to więzienie, przypominają jedynie kraty w niewielkim oknie. Jest ciasno, ale pracujący tu więźniowie nie narzekają. Spędzają w nim kilka godzin dziennie, po czym wracają do swoich cel, jeszcze ciaśniejszych, gdzie trudno się nawet ruszyć. Do raciborskiego zakładu karnego trafili za kradzieże. Po raz pierwszy odsiadują karę. Należą do niewielkiej grupy osób, które zajmują się radiowęzłem. Spośród ponad tysiąca osadzonych trudno znaleźć chętnych do takiego zajęcia. Większość woli pracować fizycznie.
Zajmują się przekazywaniem informacji współwięźniom. W każdej celi jest głośnik radiowęzła. Tworzą także program video, emitowany w więziennej telewizji kablowej. Codziennie podawane są w nim komunikaty m.in. o terminach wizyt lekarskich, jadłospis, wyniki sportowych rozgrywek, odbywających się na terenie zakładu. Opisują też wydarzenia kulturalne. Samodzielnie tworzą do nich graficzne prezentacje. Emitują również specjalnie dobrane programy oświatowe, sportowe, muzyczne oraz ekologiczne. – Wbrew pozorom to bardzo odpowiedzialna praca. Wszystkie komunikaty trzeba sprawdzić, zatwierdzić. Tu ustalamy grafik różnych wydarzeń. Musimy wiedzieć, co się dzieje na terenie zakładu i koordynować to, np. spotkania różnych wyznań religijnych. Nie wolno dopuścić do tego, by ich terminy się nałożyły. Każdy drobiazg może doprowadzić do nieporozumienia – opowiada Daniel. Kiedy to mówi, do pomieszczenia wchodzi wychowawca. Jeden z jego podopiecznych nie może pogodzić się z tym, że nie wygrał w emitowanym przez radiowęzeł konkursie. – Zaraz to sprawdzimy – odpowiada wychowawcy.
– Pracujemy tu, żeby się czegoś nauczyć, nie zmarnować czasu, rozwinąć się. Przyda nam się to na wolności. Cieszymy się z tego i to nas jeszcze bardziej motywuje do działania. Dzięki temu mamy inne podejście do życia. Mamy rodziny, do których możemy wrócić. Nie każdy ma takie szczęście. Widzimy przed sobą przyszłość i nie chcemy tego zmarnować. Nie chcemy zginąć w tłumie więźniów – mówi Olek.
(Adk)