Płać z góry, bo karzą mandatem
Gdy emerytowana nauczycielka zobaczyła za wycieraczką swego auta 50-złotowy mandat, była mocno zbulwersowana.
– Przyjechałam pod bank przy ulicy Mickiewicza i tam zaparkowałam. Podeszła do mnie parkingowa. Poinformowałam ją, że zapłacę, jak tylko załatwię sprawy w banku. Spieszyłam się. Ta pani nie powiedziała, że grozi mi kara finansowa, a ja przecież chciałam pokryć opłatę parkingową – relacjonuje Jolanta Bagińska-Jóźwiak.
Gdy podeszliśmy z naszą czytelniczką pod bank, gdzie zaparkowała, byliśmy świadkiem sytuacji, gdzie opłatę uiszczono dopiero przed odjazdem z postoju. – Bo ta pani nie miała drobnych – tłumaczyła parkingowa.
Wygląda na to, że nasza czytelniczka miała pecha, bo kontrola parkingowa przeszła ulicą Mickiewicza w czasie, gdy ona była w banku. Za brak kwitu parkingowego w widocznym miejscu w samochodzie „wlepiany” jest natychmiast mandat.
– Każdy się jakoś tłumaczy. Pojęcia „chwilki” nie da się zdefiniować. Według przepisów można się zatrzymać tylko na minutę. Każdy dłuższy postój to już parkowanie, za które trzeba płacić – tłumaczy Jacek Jankowski, koordynator stref parkowania krakowskiego ZU „Południe” obsługującego Racibórz. – Kierowca powinien sam znaleźć parkingowego. Jest ich wystarczająco dużo. O konieczności płacenia za parking informują znaki. Opłatę wnosi się z góry – dodaje.
Jolanta Bagińska-Jóźwiak wniosła odwołanie, nie zgadzając się z karą. – Każdy przypadek rozpatrujemy indywidualnie. Zapoznamy się i z tym. W ciągu miesiąca odpowiemy. Jeśli odwołania nie uwzględnimy, to wasza Czytelniczka może jeszcze odwołać się do Urzędu Miasta, a później do Samorządowego Kolegium. Być może po całej analizie sytuacji postępowanie to skończy się dla niej pozytywnie – stwierdza J. Jankowski.
ma.w