Świadek z grzywną
Gdyby zdecydował się złożyć zeznania w terminie straciłby pracę w holenderskiej firmie.
Erwin Mikołajec wykonywał w kraju ciężkie, fizyczne prace za minimalne stawki.
– Po osiem godzin bez przerwy z młotem pneumatycznym robiłem. Płacili mi grosze. Innej pracy nie było, to pojechałem za nią do Holandii – tłumaczy raciborzanin.
Kiedy był już za granicą dowiedział się od byłego pracodawcy, że został zgłoszony jako świadek w pewnej sprawie i będzie musiał złożyć w sądzie zeznania. – Podjąłem pracę na długoterminową umowę i wróciłem do Raciborza dopiero po kilku miesiącach. W skrzynce pocztowej znalazłem awizo przesyłek z Sądu Rejonowego – mówi pan Erwin. Wkrótce dowiedział się, że musi zapłacić grzywnę za niestawienie się na rozprawie w sądzie. – To 250 zł! Ot tak mam je oddać? Przecież informacja o terminach rozpraw do mnie nie dotarła. 28 grudnia, gdy wyznaczono kolejną, poszedłem do sądu, bo o tym terminie wiedziałem – oznajmia mężczyzna
Sąd, wysyłając wezwanie, czeka 3 tygodnie na informację z poczty. – Po dwóch awizo uznajemy doręczenie za prawidłowe – oznajmia Danuta Rokita kierownik sekretariatu Wydziału II Karnego w Sądzie Rejonowym w Raciborzu. Dodaje, że zdarzają się przypadki, że adresat zmarł bądź listonosz zamieszcza adnotację, dlaczego nie doręczono wezwania, co zostaje uwzględnione przez sędziego. Pan Erwin komentuje to tak: a jak listonosz roznoszący emerytury dwa razy kogoś nie zastanie, to uznaje, że doręczył pieniądze?
– Jeśli ten pan był świadkiem w sprawie, to znaczy, ze poinformowano go o tym, że może zostać wezwany do sądu – wyjaśnia Danuta Rokita. – Przed wyjazdem do Holandii powinien zostawić upoważnienie komuś z rodziny, znajomych bądź sąsiadów, by mogli oni odebrać wezwanie do sądu na poczcie. Wówczas wskazaną osobę traktujemy jako zobowiązaną do przekazania informacji adresatowi – twierdzi kierownik.
Świadek już został ukarany. Miał 7 dni od daty doręczenia wezwania do zapłaty, na to by się odwołać od decyzji o grzywnie. – Ta droga została już zamknięta – oznajmia kierownik Rokita.
– Nie zapłacę tej grzywny. Niech mnie nawet zamkną. Jestem przekonany, że nic złego nie zrobiłem – podkreśla stanowczo E. Mikołajec.
By kary nie było
Sąd powinien zostać na piśmie poinformowany przez pana Erwina, że pracuje on za granicą. Dowiadując się od upoważnionej do odbioru poczty osoby, kiedy jest rozprawa, powinien był przesłać z Holandii pismo z informację, że nie może w tym terminie wrócić do Raciborza. – Wówczas sędzia, choć uznałby jego nieobecność, nie ukarałby go grzywną – zapewnia D. Rokita
(ma.w)