Pierwsze koło ratunkowe
Obskurne fasady zabytkowych kamienic, skromne fundusze remontowe i niemoc zarządców wspólnot. Taka jest smutna rzeczywistość. Czy znajdzie się sposób, by to zmienić?
Odrapani
Krótka wizyta w Opawie wystarczy, by się przekonać, jak mocno można zmienić zabytkowe oblicze miasta wraz z odnowieniem kamienic. Racibórz ma ich dziesiątki, ale poważne braki w remontach.
Wystarczy przejść się Długą, Chopina, Solną, Odrzańską, Rzeźniczą, Browarną, Staszica, czy popatrzeć na zachodnią pierzeję Rynku. Wszędzie aż się prosi o odnowienie elewacji. Dlaczego jednak nic się nie zmienia?
Większość budynków to wspólnoty, których członkowie – właściciele wykupionych mieszkań muszą się złożyć na inwestycje. Do tego dochodzą kłopoty z zarządzaniem. Dominujące na rynku MZB nie jest w stanie organizacyjnie przygotować prac. Przerasta to małych zarządców. Właściciele mieszkań niechętnie myślą o kosztownych pracach, bo muszą za nie zapłacić, a na funduszach remontowych zgromadzono z reguły niewielkie kwoty. Ci, którzy już się decydują, nie mogli dotąd liczyć na udział miasta – większościowego członka wielu wspólnot. Powód? W budżecie gminy nie było wystarczających środków, a te, co są, z ledwością starczają na bieżące utrzymanie, dopłaty do czynszów, które nie pokrywają realnych kosztów utrzymania nieruchomości czy wypłaty dodatków mieszkaniowych dla najuboższych mieszkańców.
Skalę problemu obrazują wyliczone przez Miejski Zarząd Budynków szacunkowe koszty odnowienia elewacji w samym tylko śródmieściu. – Wyszło, że potrzeba grubo ponad 5 mln zł. Na same kamienice przy Rynku niespełna 500 tys. zł – mówi prezydent Mirosław Lenk. Magistrat zdaje sobie sprawę, że opóźnień nie da się załatwić żadnym nakazem administracyjnym. – Jeśli wspólnoty nie zechcą przystąpić do prac, to nie możemy nic zrobić. Jedyne wyjście to zachęty – dodaje Lenk.
Najlepszą oczywiście zachętą byłyby pieniądze. Prawo jednak zabrania gminie finansowania prac za właścicieli mieszkań. Muszą w nich partycypować wszyscy członkowie wspólnot, ale jak ich przekonać, by zgodzili się wyłożyć jednorazowo od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych na mieszkanie. – Dla wielu ludzi to astronomiczne kwoty. Zależy im może na pięknej elewacji, ale najzwyczajniej ich na to nie stać – słyszmy w ratuszu.
Władze zdecydowały się jednak zrobić pierwszy krok. – W tegorocznym budżecie na elewacje zabezpieczymy około pół miliona złotych. Starczy na odnowienie kilku budynków. Liczymy, że niektóre wspólnoty przystąpią do prac, bo jak dotąd miasto, tam gdzie ma większość głosów, było im przeciwne z powodu braku pieniędzy. Teraz środki będą, jeszcze w tym roku – przekonuje Lenk. Prezydent ogłosi też konkurs na najładniejszą elewację. Wspólnoty będą więc mogły zdobyć pieniądze w formie nagrody. Jak wielkiej? – Łączna ich pula to 200 tys. zł. Najlepsza realizacja dostanie 60 tys. zł – kończy Lenk.
(waw)