Bas pogrzebany
Dokładnie o północy, 2 lutego, na salę LKS Studzienna, gdzie odbywał się karnawałowy bal, wkroczył barwny korowód, na którego czele szła orkiestra dęta przygrywająca żałobne utwory. Głównym elementem orszaku był instrument niesiony przez czterech mężczyzn. W kondukcie żałobnym nie zabrakło oczywiście księdza i płaczek opłakujących kończący się czas zabaw i hulanek. W wygłoszonym przez jedną z kobiet i księdza pożegnaniu basa pojawiły się elementy humorystyczne. Okazało się, że jest grupa osób, która jest zadowolona z zakończenia karnawału. Są nimi matki cieszące się, że ich córki w końcu będą na czas do domu wracały. Ksiądz bronił dziewczyn, mówiąc: – Przecież wracały na dziesiątą, jak im przykazano. Jednak ostatecznie okazało się, że faktycznie wracały na dziesiątą, ale rano.
Po tradycyjnym pożegnaniu basa zgromadzeni powrócili do zabawy i tańców, a przez cały ostatkowy bal, oprócz orkiestry, przygrywał im zespół Abstrakt.
(JaGA)