Na co idą te pieniądze
Taki jest wniosek komisji rewizyjnej Rady Miasta, która badała wydatkowanie pieniędzy na prowadzenie profilaktyki uzależnień. Do budżetu miasta wpływa rocznie ponad milion złotych z tytułu opłat za zezwolenie na sprzedaż napojów wyskokowych. Zgodnie z prawem pieniądze mają być przeznaczone na walkę z nałogami. Kilka lat temu wymyślono, że mogą się tym zajmować kluby sportowe w ramach hasła: „Poprzez sport do zdrowego ciała”. Z początku przedstawiały miastu programy profilaktyczne i nikt nie miał zastrzeżeń. A teraz?
„W większości kontrolowanych materiałów (w przypadku klubów sportowych) stwierdzono, że zazwyczaj ograniczają się do przeprowadzenia zajęć sportowych. Fundusze przeznaczane na realizację programów, jak wynika z samych sprawozdań, służą raczej bieżącej działalności statutowej, niż realizacji profilaktyki przeciwalkoholowej.
Wiele z wykonanych programów w sprawozdaniach nie zawiera żadnych faktów potwierdzających jego przeprowadzenie (np. informacje o terminach działań, listy uczestników, listy osób nagrodzonych przedmiotami zakupionymi jako nagrody), poza rachunkami dokumentującymi wydatkowanie środków finansowych”. Zdaniem członków komisji, prezydent powinien zwiększyć kontrolę.
– Nie zgadzam się ze stanowiskiem komisji. Profilaktyka to nie noszenie koszulek z napisem „Nie pij”, ale samo uczestnictwo w zajęciach sportowych. O uzależnieniach nie można tylko mówić, ale trzeba zagospodarować młodzieży czas – replikuje prezydent Mirosław Lenk.
W 2007 r. na profilaktykę uzależnień w klubach sportowych przeznaczono w budżecie 283 tys. zł.
(waw)