Kobieta za kółkiem
Coraz częściej spotykamy się z sytuacją, że kobiety podejmują się wykonywania zawodów powszechnie uznawanych za prace męskie. Kobiety policjantki, strażniczki miejskie czy kierowcy tirów i autobusów. Przykładem jest raciborzanka, Aldona Zaczyk, która od miesiąca prowadzi miejskie autobusy.
Krawcowa za kierownicą
Raciborzanka jest mamą dwóch synów: 20-miesięcznego Eliasza i 7-letniego Nataniela, z zawodu jest krawcową i 10 lat pracowała w wyuczonym przez siebie fachu. Zawód krawcowej, w przeciwieństwie do zajęcia wykonywanego przez nią obecnie, jest uznawany za typowo kobiecy. To raczej rzadko spotykana sytuacja, by krawcowa zostawała kierowcą. – Przerwałam pracę, by zająć się dziećmi. Gdy młodszy syn troszkę podrósł, pomyślałam o powrocie – opowiada Aldona Zaczyk. – Zgłosiłam się do Urzędu Pracy w Raciborzu i tu zaproponowano mi kurs przygotowujący do pełnienia funkcji kierowcy autobusu miejskiego. Zgodziłam się i tak to się właśnie stało, że siedzę za kółkiem – wyjaśnia raciborska „kierowczyni”.
Aldona Zaczyk nigdy nie interesowała się specjalnie motoryzacją, lubi czytać książki, robić zakupy i oglądać dobre filmy. Jak sama potwierdza, nigdy nie pomyślałaby nawet, że przyjdzie jej wykonywać ten „męski” zawód. – Wprawdzie miałam od dawna prawo jazdy i na co dzień jeżdżę samochodem, ale to nie to samo, nie jest łatwo przesiąść się z samochodu na autobus – przyznaje.
Zaskoczenie i duma
Rodzina pani Aldony na wiadomość o jej nowym zajęciu zareagowała podobnie jak obecnie reagują pasażerowie. – Przede wszystkim było zaskoczenie i zdziwienie. Nikt mnie nie zniechęcał, nie starał się odwieść od tego pomysłu – stwierdza Aldona Zaczyk. – Mąż był szczególnie zaskoczony, ale gdy emocje opadły, przyznał, że jest ze mnie dumny – dodaje.
Jak zostaje się „kierowczynią”?
Najpierw trzeba zrobić kurs i zdać egzamin. – Na początku nie miałam żadnych obaw, co do podjętej decyzji, pojawiły się one dopiero na kursie – wspomina. – Wydaje mi się, że kurs był cięższy niż sam egzamin – mówi pani Aldona, która zdała za pierwszym razem. Na kursie nie czuła się samotnie, bowiem razem z nią było jeszcze pięć kobiet.
Zdany egzamin to jeszcze nie wszystko. – Po zdobyciu uprawnień, tydzień jeździ się z doświadczonym kierowcą i przede wszystkim poznaje się linie. Kierowcy wtedy pozwalają pod ich czujnym okiem pojeździć i oswoić się z pracą – opowiada. – Koledzy nie byli moim widokiem zdziwieni, bo wcześniej uprzedzono ich. Plany zatrudnienia kobiet robione były już w sierpniu zeszłego roku – wyjaśnia Aldona
Zaczyk.
Plusy i minusy
Praca kierowcy autobusu, jak każda inna, ma swoje plusy i minusy. – Nie jest łatwo jeździć dużymi autobusami. Są one już dosyć wiekowe i wyeksploatowane, ciężej się je prowadzi, ciężej chodzą biegi, ale jest to kwestia przyzwyczajenia – opowiada młoda pani kierowca. – Jednak nie żałuję podjętej decyzji, tego, że nie wróciłam do krawiectwa, przecież zawsze mogę to zrobić – dodaje.
A jeśli chodzi o pozytywne strony tego zawodu, to w pierwszej kolejności pani Aldona wymienia reakcje pasażerów. – Najprzyjemniej jest patrzeć na zdziwione miny wsiadających do autobusu, gdy siedzę za kierownicą. Jest trochę śmiechu, ubawić się wtedy można. Zwłaszcza emeryci, a w szczególności babcie, gratulują i mówią, że mnie podziwiają.
Czy będzie więcej pań?
W Przedsiębiorstwie Komunalnym w Raciborzu uzyskujemy informację, że podpisana została umowa z Urzędem Pracy przewidująca zatrudnienie ośmiu pań. Aldona Zaczyk jest pierwszą, która zaczęła jeździć. Skąd pomysł na to, żeby kobiety poprowadziły raciborskie autobusy? Elżbieta Nowara przyznaje, że jednym z powodów jest brak kierowców.
Przykład pani Aldony pokazuje, że we współczesnym świecie podział na zawody męskie i damskie dawno się zdezaktualizował. Jedyne co męskie pozostało w zawodzie kierowcy to nazwa, bowiem brak w języku polskim jego żeńskiego odpowiednika.
Elżbieta Nowara – wiceprezes Przedsiębiorstwa Komunalnego w Raciborzu
Pomysł z zatrudnieniem kobiet na stanowisku kierowcy autobusów sprawdza się. Dochodzą do nas wyłącznie pozytywne oddźwięki, pasażerowie bardzo dobrze reagują na obecność kobiety za kierownicą. W końcu widok płci pięknej jest czymś przyjemnym. Poza tym kobieta zawsze kojarzyła się z ciepłem domowym i to chyba powoduje, że pasażerom miło jeździ się w autobusie prowadzonym właśnie przez panią. Kobiety muszą spełnić takie same warunki jak mężczyźni. Traktowani są na równi, niezależnie od płci.
Józef Łobos – mieszkaniec Raciborza
Bardzo dobrze, że kobiety podejmują się prac uważanych za męskie. Przecież mamy równouprawnienie. Nie mam nic przeciwko temu. Moja żona pracowała na stanowisku kierowniczym i bardzo dobrze sobie radziła. Dlaczego kobiety miałyby być gorsze w wykonywaniu tych prac?
Karol Tebel – raciborski taksówkarz
W całym świecie jeżdżą kobiety, nie mam nic przeciwko temu. Prowadziłem kiedyś naukę jazdy, to wiem, że są kobiety, które dobrze jeżdżą i takie, które sobie nie radzą. Ale przecież nie puszczą do autobusu tłuka. A jak jest zdolna kobieta, to dlaczego miałaby nie jeździć. Kobieta nadaje się nie tylko do garów...
Joanna Jaśkowska