Człowiek legenda
Inicjował boiska i lodowiska, tworzył zespoły muzyczne i teatralne, jeździł na obozy harcerskie. Nie było dla niego rzeczy niemożliwych.
Urodził się 14 kwietnia 1921 roku we Lwowie, w rodzinie nauczycielskiej o szlacheckich korzeniach. Ojciec był specjalistą od szkolnictwa głuchoniemych. Naukę przerwał w 1939 r. wybuch wojny. Podczas działalności w szeregach AK (uczestniczył m.in. w słynnej akcji Burza) nosił pseudonim „Sław”. Uczestniczył m.in. w odbijaniu więźniów z więzienia Montelupich w Krakowie. W 1944 r. został internowany do ZSRR i pracował w kopalniach węgla w Borowiczach obok Leningradu. Na Śląsk przyjechał w marcu 1946 r. i wkrótce objął stanowisko kierownika szkoły w Ponięcicach. Nie zaniechał przerwanej podczas zawieruchy wojennej nauki. W 1950 roku złożył egzamin dojrzałości przed Państwową Komisją Egzaminacyjną. Wkrótce też ukończył studia na poziomie licencjackim na wydziale historii w WSP w Warszawie. Tytuł magistra uzyskał w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu w 1967 r.
Do Budzisk, jako kierownik szkoły, trafił w sierpniu 1950 roku. – Poznałem go, będąc kierownikiem Szkoły Podstawowej w Kuźni. Po sąsiedzku wymienialiśmy się doświadczeniami, łączyły nas koleżeńskie stosunki, mimo różnicy wieku – wspomina Jan Kluska, były kierownik szkoły w Kuźni i członek zarządu TMZR. – Fascynowało mnie w tym człowieku to, że był wielkim pasjonatem pracy społecznej. Szkoła w Budziskach nie była nigdy liczna, natomiast ta w Kuźni była jedną z większych w powiecie, jednak mogliśmy rywalizować i w sporcie i w kulturze – dodaje. Wspomina, że w Budziskach działały świetne zespoły artystyczne, teatry szkolny oraz w świetlicy wiejskiej. Rozwijał się także ruch muzyczny – zespoły Kosy i Krokusy słynęły nie tylko w powiecie, ale i w województwie. W latach 70. triumfy święciła piłka ręczna. Nie było hal sportowych, więc grano na asfalcie. W LKS Naprzód Budziska grali wtedy mężczyźni i kobiety. Antoni Biliński był twórcą i trenerem tego klubu. Utworzył drużynę kobiet, którą doprowadził do II ligi państwowej w piłce ręcznej. Zbudował też boisko sportowe w Budziskach.
– Podziwiałem go, że jako dziecko wojenne, uczestnik ruchu partyzanckiego, znalazł czas, żeby ukończyć pełne studia wyższe – mówi Jan Kluska. Na jego wniosek Antoni Biliński został powołany na zastępcę gminnego dyrektora szkół. – Był najlepszym kandydatem na to stanowisko, ale musiałem go przekonywać, bo niechętnie opuszczał Budziska. Zwrócił dużą uwagę na zajęcia pozalekcyjne w gminie. Zimą tworzyliśmy lodowiska. Na podwórze szkolne małym strumieniem lało się wodę, wokół były bandy ze śniegu. Antoni Biliński, kiedy otwierał boisko, sam przypiął łyżwy, choć był już niemłody, i okazało się, że rewelacyjnie jeździ. – wspomina Kluska.
Antoni Biliński włączył się też w pracę harcerską. Utworzył szczep drużyn w Budziskach, jeździł również na obozy jako komendant. Już po przejściu na emeryturę, w latach 80. wspólnie z Janem Kluską utworzyli Ognisko Pracy Pozaszkolnej w Kuźni Raciborskiej, którego był dyrektorem.
W 1975 roku Antoni Biliński, wspólnie z dr Janem Kalembą i innymi działaczami, założył w Kuźni gminne koło Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej. Działał także w oddziale raciborskim Towarzystwa Historycznego. Kilka lat temu Antoni Biliński otrzymał tytuł Honorowego Członka Towarzystwa Miłoś-ników Ziemi Raciborskiej.
Biliński dochował się czworga dzieci. Troje z nich ukończyło studia wyższe i też jest nauczycielami. Najstarszy syn jest obecnie przewodniczącym jednej z komisji państwowych w Niemczech do egzaminów maturalnych z języka polskiego. Córka Maria jest dyrektorką Szkoły Podstawowej w Kuźni.
(e.Ż)