Nie jest łatwo być trenerem
NR: Ilu zawodników będzie miało zaszczyt reprezentować nasz kraj w tej najważniejszej dla każdego sportowca imprezie i jakie przygotowania czekają naszą kadrę?
Ryszard Wolny: Na Igrzyskach Olimpijskich będzie nas reprezentować trzech polskich zapaśników. Są to w wadze do 84 kg Julian Kwit, do 84 kg Artur Michalkiewicz oraz do 120 kg Marek Mikulski. Co do przygotowań, obędą się jeszcze dwa turnieje, które będą nominowały do startu na Igrzyska w Pekinie. Od poniedziałku rozpoczynamy zgrupowanie w Zakopanym, po nim czeka nas międzynarodowy turniej w Niemczech. Późniejszy czas to zgrupowanie w Spale i kolejny turniej, który będzie już takim ostatnim sprawdzianem przed tą najważniejszą imprezą. Resztę czasu gospodarujemy już na same przygotowania na kilkudniowych wyjazdach. Później lekki odpoczynek dla „naładowania baterii” i wyjazd na Igrzyska Olimpijskie. Tak więc plan mamy bardzo napięty i nie ma za dużo czasu na odpoczynek.
Jest to już kolejny Pana wyjazd na Igrzyska Olimpijskie, czy w związku z tym wracają miłe wspomnienia i sentymenty, ponieważ może to być kolejna okazja do osiągnięcia sukcesu?
Startowałem pięciokrotnie na Igrzyskach Olimpijskich jako zawodnik, a obecnie mam okazję sprawdzić się tym razem w trenerskiej roli. Na pewno nadzieje i plany się zmieniły. Tym razem ja oczekuję na dobry start swoich podopiecznych. Powiem szczerze, że bardzo bym chciał, aby któryś z nich wywalczył medal, na co jest duża szansa. Naszym faworytem jest na pewno Artur Michalkiewicz, który był dwa lata temu Mistrzem Europy i wygrywał już z najlepszymi na świecie. Osobiście po cichu wierzę również w dobry wynik Julka Kwita, który potwierdził na najważniejszych imprezach, że jest blisko tej światowej czołówki.
Jeśli chodzi o pełnioną przez Pana rolę trenerską, czy jest to ciężkie zadanie, porównywalne z wcześniejszą karierą zawodniczą?
Są to całkiem inne, nieporównywalne role. Kiedy byłem zawodnikiem, to stres odczuwałem tylko za siebie samego. Oczywiście był on bardzo duży, jednak teraz zdecydowanie ten stres jest większy, ponieważ każdy trenowany przez siebie zawodnik, który wychodzi na matę, jest dla mnie ważny i zależy mi na jego dobrym wyniku. Przyznam, że jest to duże obciążenie psychiczne. Trener dodatkowo musi być bardzo opanowany i nie może pokazać swojemu zawodnikowi, że się stresuje. Musze być pewny, aby w ten sposób odpowiednio go nastroić do walki oraz chęci zwycięstwa.
(asr)