NIKT nie chce się brudzić
Lokatorzy bloku przy ulicy Odrzańskiej skarżą się na kilogramy ptasich nieczystości, które zbierają się pod ich oknami. Sanepid apeluje, by jak najszybciej zaprowadzić tu porządek, nikt jednak nie ma ochoty brudzić się w ptasich odchodach.
Mieszkańcy bloku przy ulicy Odrzańskiej 6 niechętnie wyglądają przez okna. Nie przeszkadzają im spaliny samochodów z pobliskiego ronda, ani gwar ruchliwej ulicy tylko kilogramy nieczystości, które spływają z dachu na ich balkony. Sprawcami całego zamieszania są gołębie, które upodobały sobie górne piętra budynku. – Wiem, że na gołębie jesteśmy skazani i nawet władze miasta nie potrafią sobie z nimi poradzić, ale ktoś powinien po nich sprzątać – denerwuje się Józef Nowak, jeden z mieszkańców bloku przy Odrzańskiej. Mieszkańcom od lat przeszkadzają odchody ptaków, które zbierają się na niższych dachach. Ostatnio jednak miarka się przebrała. Grubość ptasich odchodów przekroczyła miejscami 10 centymetrów, a na dodatek pojawiły się padłe ptaki.
Boją się chorób
– Wychowuję kilkuletnie dziecko. Ta sytuacja zaczyna mnie przerażać. Boje się o zdrowie syna – mówi Sabina Głąbik, która w bloku mieszka od trzech lat. –Mąż sam czasem wychodzi na dach i wynosi to wiadrami, ale przecież płacimy czynsz i to nie należy do jego obowiązków – dodaje. Na ptaki narzekają zwłaszcza lokatorzy, których okna i balkony wychodzą na dach przyległego Novex-u. W czasie deszczu odchody i martwe ptaki spływają na niższe dachy i pojawia się problem. – Najgorzej jest po opadach, kiedy nieczystości nasiąkają wodą i wydzielają przykry zapach. Trzeba często zmieniać firanki, bo nasiąkają tym zapachem – mówi Nowak.
To nie nasze
Śmierdzący problem administratorzy przylegających do siebie budynków zwalają na sąsiada. – W tym bloku istnieje wspólnota mieszkaniowa, w skład której wchodzą lokatorzy dwóch klatek schodowych. Choćbyśmy chcieli, nie administrujemy tymi obiektami, więc i nie do nas należy sprzątanie po ptakach – wyjaśnia Stanisław Gałązka, szef Miejskiego Zarządu Budynków w Raciborzu. Rzeczywiście, blokiem zarządza wspólnota Nasz Dom, jednak i ona nie czuje się właścicielem ptasich nieczystości, a o problemie dowiedziała się dopiero od naszego dziennikarza. – Okresowo czyścimy rynny na dachach naszych budynków, jednak nikt mi nie zgłaszał takiego problemu – tłumaczy Maria Krzywolak, kierowniczka Naszego Domu. – Wydaje mi się, że to nie do nas powinny być adresowane pretensje, przecież problem istnieje na dachu sklepu Novex i to firma powinna dbać o higienę wokół swojego marketu – przekonuje kierowniczka.
Novex się wypiera
Niestety, również w sklepie nikt nie wiedział, co się dzieje na dachu oraz jak temu zaradzić. – Nie sprzątamy na dachu, bo jedynie wynajmujemy pomieszczenia na sklep od Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowoczesna”. Pierwsze słyszę, że nam coś zalega na dachu – usłyszeliśmy w Nowex-ie na Odrzańskiej. Dzwonimy więc do „Nowoczesnej”. – Jesteśmy właścicielami części pawilonów. Akurat pomieszczenia Nowexu należą do nas i na nim możemy posprzątać. Jutro wyślę tam pracownika, aby to sprawdził – zapewnia Jerzy Witek, z-ca kierownika administracji w „Nowoczesnej”. Równocześnie kierownik zaznaczył, że jeśli odchody spływają z dachów bloków przy Odrzańskiej to powinniśmy pytać w… MZB, bo problem należy załatwić u źródła. I tak koło się zamyka. Nic dziwnego, że lokatorzy bloku nie mogą załatwić swojej sprawy.
Wystarczą chęci
Jedynie pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej pukają się w czoło. – Tak naprawdę wystarczą gumowe rękawiczki i odrobina chęci – mówi Katarzyna Cyma z raciborskiego sanepidu. – Nie należy wpadać w panikę, jednak jest to kał i jako taki jest siedliskiem chorób i bakterii. Mamy sporo takich interwencji. Nie należy czekać, tylko pozbyć się przykrego materiału sprzed okna – dodaje. Sęk w tym, że nie każdy lokator kwapi się do biegania po dachu z wiadrem i szufelką. Oceniając ilość nieczystości na dachu trzeba by wchodzić kilkakrotnie. Przez miesiące lekceważenia problemu przez administratorów, odchodów uzbierało się kilkadziesiąt kilogramów. – Oni nawet w okresie zagrożenia ptasią grypą nie interweniowali. Lekceważą problem, narażając nasze życie. Przecież gołąb jest gorszy od szczura, bo nie wiem, czy szczur przenosi również insekty – denerwuje się Józef Nowak.
Adrian czarnota