Pół wieku jestem kapłanem
Zawsze chciałem być blisko ołtarza. Do dziś staram się służyć duszpastersko wśród życzliwych mi ludzi – mówi ks. Antoni Strzedulla.
Ministrant
Ks. Strzedulla urodził się 26 sierpnia 1934 r. w Gamowie jako jedno z ośmiorga rodzeństwa. Jego rodzice prowadzili 8-hektarowe gospodarstwo rolne i zajęć nikomu w domu nie brakowało. – Zawsze chciałem być blisko ołtarza, dlatego od początku byłem ministrantem – wspomina ks. Strzedulla. Proboszczem w Gamowie był wtedy ks. Alfred Slosarczyk. – Były to początki przechodzenia w szkołach z języka niemieckiego na polski. Uczył tylko jeden nauczyciel i okazało się, że aby ukończyć ósmą klasę, musiałbym uczęszczać do Raciborza. Ks. Slosarczyk zaproponował mi wtedy pobyt w Niższym Seminarium Duchownym w Nysie. Tam ukończyłem szkołę podstawową i zdałem egzamin do Carolineum, czyli gimnazjum nyskiego – wspomina ksiądz.
Maturę zdał w Niższym Seminarium Duchownym w Gliwicach, po czym wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Opolskiej w Nysie. Po czterech latach studiów filozoficzno-teologicznych (ostatni rok w Opolu) 22 czerwca 1958 r. przyjął w katedrze opolskiej święcenia kapłańskie, których udzielił mu ks. bp Franciszek Jop.
Prymicje
Młody kapłan swoją pierwszą mszę odprawił 24 czerwca w Gamowie. Prymicje były wielkim wydarzeniem dla całej wsi i w ich przygotowanie zaangażowała się cała parafia. Nie doczekał ich niestety ks. Alfred Slosarczyk. Zastępował go ks. Kazimierz Kowalczyk. Podczas mszy asystowali diakon Jerzy Nawrat i wikary Joachim Kubiczek. Kazanie prymicyjne wygłosił ks. Alojzy Szpyrka. Po prymicjach młody kapłan pomagał duszpastersko w Pilchowicach, a następnie uczył religii i pełnił obowiązki wikarego w Opolu. W 1960 r. ks. Antoni został mianowany wikarym w parafii św. Anny w Zabrzu. Z Zabrza w 1967 r. został przeniesiony jako adiutor-pomocnik ks. dziekana Jana Plocha do Turza. Po jego śmierci w 1970 r. został proboszczem w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Turzu.
Turze
Parafia liczyła wtedy ok. 3 tysiące wiernych. – Uczyłem religii i pełniłem zwykłe obowiązki duszpasterskie. Pracy było dużo, dlatego w czasie świąt i rekolekcji chętnie korzystałem z pomocy ojców oblatów z Kędzierzyna – wspomina ksiądz. Z czasem parafia zaczęła się zmniejszać, z powodu wyjazdów do Niemiec. Proboszczem ks. Strzedulla był w Turzu aż do 70. roku życia. Patronował takim wydarzeniom parafialnym jak: 100-lecie tragicznego zatonięcia dzieci pierwszokomunijnych w Odrze, 100-lecie rozpoczęcia duszpasterstwa przy kaplicy w Turzu, 100-lecie istnienia kościoła w Turzu. – Te rocznice były wspólnym dziękczynieniem Bogu za utworzenie samodzielnej parafii. Przeżyłem też trzy wielkie powodzie, które zawsze wiązały się z późniejszym wielkim nakładem pracy. Trudno było liczyć na pomoc parafian, bo każdy borykał się z własnymi problemami – mówi ks. Strzedulla.
Po przejściu na emeryturę pozostał w parafii. W 2008 r. otrzymał tytuł radcy duchownego. – Nadal staram się służyć duszpastersko u boku mego następcy, zawsze mi życzliwego ks. proboszcza Józefa Norberta Ledwiga. Cieszę się też nadal życzliwością ludzi i z okazji jubileuszu wdzięcznie wspominam wszystkich, którzy na przełomie lat mojej pracy duszpasterskiej służyli mi swoją pomocą: państwa Zorich, Emila i Marię Garbasów, Julkę Czogałę i Rudi Czogała – mówi wzruszony ks. Antoni.
(e.Ż)