Szukają zwłok
Mężczyzna zaginął w nocy, 2 lipca, nad zbiornikiem Horniok. Mieszkaniec powiatu wodzisławskiego wybrał się nad wodę ze swoim bratem, siostrą oraz szwagrem z Niemiec. Nad wodą urządzili sobie prawdziwe obozowisko. Była przyczepa kempingowa, ławeczki i parasol, który miał chronić przed słońcem. Głównym celem wyprawy było łowienie ryb, ale mężczyźni, korzystając z okazji, postanowili uczcić rodzinne spotkanie. – Uczestnicy wyprawy przyznali, że w noc poprzedzającą zaginięcie wspólnie pili alkohol – mówi Mirosław Wolszczak z raciborskiej komendy.
Nad ranem rodzina zauważyła nieobecność Franciszka M. Nie było również jego psa, który zazwyczaj nie odstępował swojego pana na krok.
– Rodzina zaczęła szukać 43-latka. Na plaży znaleziono jego ubranie oraz psa. Mężczyzna najprawdopodobniej postanowił popływać. Wszystko wskazuje na to, że się utopił – mówi policjant. Rozpoczęto intensywne poszukiwania wędkarza. Nad wodę skierowano kilkudziesięciu policjantów, również z Katowic. Przeczesywali oni brzegi oraz zarośla. Do akcji wkroczyli również rybniccy strażacy specjalizujący się w ratownictwie wodnym. Pięciu płetwonurków przez kilka dni przeczesywało dno zbiornika. Bezskutecznie.
– Horniok jest bardzo niebezpiecznym zbiornikiem. Miejscami jego głębokość dochodzi do 16 metrów. To nie jedyny staw na tym terenie. Zalanych wyrobisk pożwirowych jest tu kilka. Tak naprawdę nie wiemy, gdzie mógł utonąć wodzisławianin. Cały teren jest tak zarośnięty, że trawa jest wyższa od policjantów poszukujących ciała. W takich warunkach bardzo trudno nam działać – mówi Wolszczak. W weekend płetwonurkowie ostatni raz zanurkowali w głębiny zbiornika. Nie natrafiono na żaden ślad po topielcu. W chwili obecnej większość grup wycofało się z poszukiwań. Teren zbiornika będzie w dalszej części patrolowany na wypadek pojawienia się ciała na powierzchni.
To już drugi przypadek utonięcia w tym tygodniu w zbiorniku Horniok. Dzięń przed zaginięciem mężczyzny z tego samego zbiornika wyłowiono ciało 63-letniego Jerzego U., obywatela Niemiec. Policję o zaginięciu powiadomili jego dwaj koledzy, którzy pili z nim wcześniej na brzegu wódkę. W nocy jeden z nich zauważył, że namiot Jerzego U. jest pusty. Po 11 godzinach poszukiwań ciało topielca odnaleziono cztery metry od brzegu.
(acz)