Dwa szmaragdy z Kresów
Małżonka jest słynną kucharką z Baru Express. Klienci przepadali za jej kotletami mielonymi oraz pączkami.
Wiceprezydent Raciborza Ludmiła Nowacka, która odwiedziła jubilatów, przywitała ich słowami: – Ależ państwo kwitną! Małżonkowie mimo sędziwego wieku (ona 78 lat, a on 79) są w dobrej kondycji. Podobnie jak ojciec Nowackiej pochodzą z Kresów, ze Stanisławowa. Nie poznali się jednak tam, a dopiero po wojnie, gdy osobno trafili w rejon Bolesławca na Dolnym Śląsku, do Lebichowa. Spotkali się u kuzyna męża. – Jak na tamte trudne czasy, to długo zastanawialiśmy się nad ślubem, bo cztery miesiące. Zaczęliśmy chodzić w marcu, a decyzja zapadła w czerwcu – relacjonuje małżonka. Wesele odprawiono 27 czerwca 1953 roku w Czerwonkowie (woj. opolskie). Przyszli małżonkowie pieszo pokonali drogę do kościoła, w towarzystwie grających muzyków i weselników. W słoneczny dzień bawiło się 70 osób.– Było dosyć biednie, ale za to wesoło – stwierdza ówczesna panna młoda. Na Dolnym Śląsku mieszkali 17 lat, ciężko pracując na rodzinnym gospodarstwie a także w kopalni, ale na powierzchni. – Nockę zaliczałem na kopalni, a w dzień chodziłem po polu, za konikiem – wspomina jubilat. Z powodów rodzinnych przeprowadzili się do Raciborza, opuszczając Lebichów z żalem. Wpierw zamieszkali w bloku przy ulicy Ocickiej, a od 23 lat zajmują dom w okolicy stadionu PWSZ. Dochowali się dwóch synów – Jana (51 lat) i Franciszka (54) oraz pięciorga wnuków (najmłodszy Marek ma 15 lat).
Recepta na długowieczny związek to według nich „mieć dużo roboty, bo kiedy jesteś stale w ruchu, to nie masz czasu na głupoty”. Żona w młodości była solidną krawcową. – Szyłam dużo dla dzieci. Wołali mnie co chwila, bym dla kogoś coś zrobiła, bo towaru w sklepach brakowało – mówi. Była kucharką w Barze Express znajdującym się obok poczty i dworca PKP. – Słynęłam z dokładności i „miałam rękę” do kotletów mielonych oraz pączków. Klienci chwalili, że bardzo smaczne. Pytali o te, co Cebulowa robi – opowiada pani Helena. W barze również korzystano z jej umiejętności krawieckich – szyła dla personelu fartuchy. Jej domową specjalnością kulinarną są pierogi ruskie. Najbardziej lubi je najmłodszy wnuk. – Przychodzi po niedzielnym obiedzie i pyta: A pierogi są? Bo jak są, to chętnie zjem – śmieje się babcia.
Pan Tadeusz określa żonę jako kobietę bardzo pracowitą, umiejącą rządzić domem. Pani Helena jest zadowolona z męża, bo zawsze był spokojny, nigdzie nie chodził, gdzie nie trzeba. Jakie plany ma para jubilatów? Plany według lat – kończą z uśmiechem świętujący szmaragdowe gody.
Mariusz Weidner