Pożar na niby, akcja na serio
W poniedziałkowy ranek wezwano straż do pożaru w dziale drewna największego marketu budowlanego. Były to obowiązkowe ćwiczenia.
Przy każdych drzwiach w markecie znajdują się ROP-y, czyli Ręczne Ostrzegacze Pożarowe. Mirosław Stańczyk, kierownik działu bezpieczeństwa w raciborskiej Castoramie, użył takiego przycisku 7 lipca o godz. 8.30. Na wezwanie przybyli raciborscy strażacy. – Obserwujemy, jak przebiega ewakuacja klientów i personelu oraz sprawdzamy, jak szybko możemy dotrzeć na miejsce. Szczęśliwie nie było korków i nasze wozy zjawiły się już po 4 minutach – powiedział kapitan Jan Krolik, zastępca komendanta powiatowego PSP w Raciborzu.
Pół roku od otwarcia sklepu jego kierownictwo musiało przeprowadzić próbny alarm pożarowy. Kolejne muszą się odbywać co 2 lata, chyba że w Castoramie zdecydują się na to szybciej. – Jestem zadowolony z rezultatu ćwiczeń. Wybraliśmy poranną porę, bo wtedy jest mniej klientów i łatwiej przeprowadzić próbę alarmu – stwierdził dyrektor marketu Jędrzej Sobański.
(ma.w)