Czekając na fachowców
Mieszkańcy gminnego bloku przy ulicy Fabrycznej w Pietrowicach Wielkich nie mogą się doczekać remontu ich bloku. Pieniądze w budżecie gminy są zabezpieczone, a ekip remontowych jak nie było, tak nie ma.
Do poprawy jest wiele – odpadający tynk, niesprawna kanalizacja deszczowa czy obskurna klatka schodowa. Mieszkańcy bloku nie pamiętają, kiedy ostatni raz odwiedziła ich ekipa remontowa. – To naprawdę stary budynek. Nawet najstarsi mieszkańcy nie wiedzą ile ma lat. Podobno około 150 – mówi Ruta Liszka, lokatorka z parteru. Obfite deszcze, które przeszły niedawno nad regionem, dały się bardzo we znaki lokatorom zaniedbanej kamienicy. – W piwnicy wszystko pływało. Po deszczach musieliśmy czekać tydzień, aż woda zejdzie. Poniszczonych sprzętów nikt już nawet nie liczy – dodaje kobieta.
Po kostki w deszczu
Woda to nie jedyny problem lokatorów. W każdym mieszkaniu pod oknem leży ręcznik. Kilkudziesięcioletnie okna nie wytrzymują ulew. – To jedyny sposób, aby woda nie leciała nam przez szpary w wypaczonych okiennicach – pokazuje zniszczony parapet Maria Bugdol.
Mieszkańcy chcieliby również, aby zmienił się wygląd ich bloku. Ze ścian klatki schodowej płatami odchodzi farba. Podobnie jest z elewacją budynku, która sypie się dosłownie w dłoniach. – Chcieliśmy, aby ktoś dał nam chociaż wiaderko farby na malowanie klatki schodowej. Przyjeżdża czasem do nas rodzina z zagranicy i wstyd nam za nasz dom – dodaje Bugdol.
Jest kasa
Mieszkańcy bloku bardzo się ucieszyli, słysząc, że w tegorocznym budżecie zabezpieczone zostały środki na remont budynku przy ulicy Fabrycznej 21. Wśród nich mówi się o kwocie około 200 tys. zł, jednak jak się okazuje, kwota jest dziesięciokrotnie niższa. – Uchwałą Rady Gminy zabezpieczyliśmy na ten cel 25 tysięcy złotych. Pieniądze zostaną wykorzystane na odwodnienie budynku. Mamy świadomość, że woda zalewa piwnice budynku i trzeba to naprawić – wyjaśnia Andrzej Wawrzynek, wójt gminy Pietrowice Wielkie. Prace ruszą już niedługo. – Rok trwa dwanaście miesięcy i nie każdemu możemy wyremontować budynek w styczniu czy lutym. Niedawno wykończyliśmy dwa bloki w Krowiarkach na ulicy Wyzwolenia i już czekają kolejne. Prace wykonujemy zgodnie z harmonogramem – tłumaczy wójt.
Zróbcie coś
Jak się dowiedzieliśmy w urzędzie gminy, jednym z problemów jest również podejście mieszkańców kamienicy do problemu bezrobocia. Części z nich zaproponowano niedawno podniesienie swoich kwalifikacji w ramach aktywizacji pracowniczej. Jak się okazuje, nie było chętnych. – Aby wymagać, trzeba najpierw coś zrobić koło siebie. Damy im farbę i gdzie jej później będziemy szukać? – usłyszeliśmy od jednego z pracowników urzędu, który pragnie zachować anonimowość. – Nie można wszystkich lokatorów oceniać tą samą miarą. Każdy chce żyć w cywilizowanych warunkach, a nasz blok popada w ruinę – mówi młode małżeństwo mieszkające przy ulicy Fabrycznej.
Adrian Czarnota