Tragedia u sąsiadów
Tragedia, która wydarzyła się w piątek pod Ostrawą, wyrwała ze snu niewielkie miasto Studenka. Około godziny 10.30 pociąg EuroCity z Krakowa do Pragi wbił się w konstrukcję remontowanego starego wiaduktu w Studence pod Nowym Jiczinem. Pociągiem podróżowała ponad setka Polaków. Wielu z nich to młodzież, która jechała na koncert Iron Maiden w Pradze.
Choć od tragedii minęło już kilka dni, na miejsce wypadku poza służbami ratowniczymi, nadal ściągają mieszkańcy okolicznych miejscowości. Jedni stają w bezruchu, widząc setki ton stali wygiętej niczym drucik, inni robią zdjęcia. – Do tej pory nasza miejscowość słynęła z kilku zabytków. Teraz głośno o Studence, przez to piekło – mówi Jaroslav Benes, który od dwóch lat mieszka w pobliżu dworca.
Na miejscu nadal pracują ekipy ratownicze. Nie widać tu już jednak żadnej karetki pogotowia. Ci, którym udało się przeżyć wypadek, trafili już do rodzin lub czeskich szpitali. Jednym z nich jest Grzegorz Korzeniowski, student filologii czeskiej, który z siódemką znajomych jechał zwiedzać Morawy. 20-latek trafił do szpitala Nemocnice Ostrawa, na oddział ortopedii. – Nie mam kontaktu z moimi przyjaciółmi. Wiem tylko, że czwórka żyje – mówił nam w piątek mężczyzna.
Dziś już wiadomo, że w wypadku zginęła 23-letnia Polka. Osoby lżej ranne powoli opuszczają szpital. – Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze wsiądę do pociągu – mówi student. – To, co zostało z pociągu to tylko kłębowisko stali i betonu. Siedzieliśmy w miejscu gdzie spadła część wiaduktu. Ja zostałem uderzony czymś w głowę. Pamiętam, że wydostawaliśmy się przez dziurę w dachu – wspomina. Miejsce, gdzie rozpędzony pociąg wpadł na żelbetową przeszkodę, położone jest w samym sercu osiedla czteropiętrowców. Niektóre oddalone są od torów zaledwie o dziesięć metrów. Wśród ekip ratowników można zauważyć coraz więcej biegłych z zakresu budownictwa i kolei. Zanim kłębowisko stali i blach zostanie usunięte, niezbędne jest sporządzenie solidnej dokumentacji.
Wszczęte dochodzenie wyjaśni, w jaki sposób elementy remontowanego wiaduktu znalazły się na torach. Do tej pory ustalono, że kiedy pociąg przejeżdżał, na pierwsze wagony dodatkowo runęła reszta wiaduktu. Przedstawiciele czeskiej kolei bronią się, że nie wiedzieli o remoncie wiaduktu. Wówczas wprowadziliby ograniczenia prędkości. Po uderzeniu w leżące na torach elementy wiaduktu, z torów wypadła lokomotywa i cztery pierwsze wagony. Do wypadku wyjechały dziesiątki karetek. Rannych przewożono do szpitali w Nowym Jiczinie, Ostrawie, Opawie i Ołomuńcu. Z Krakowa do Pragi wyjechał pociąg złożony w sumie z pięciu wagonów. Jeden z nich na granicy doczepiono do innego pociągu, jadącego do Wiednia.
Adrian Czarnota