Bał się wybuchu
Pijany kierowca sam zadzwonił na policję.
W sobotę, 9 sierpnia, kwadrans po godzinie 1.00 dyżurny raciborskiej policji otrzymał sygnał o dachowaniu samochodu w okolicach Szonowic. Dzwonił kierowca fiata uno. Poinformował, że stracił panowanie nad kierownicą i wylądował w rowie. Policjanci przybyli na miejsce, wezwali straż pożarną, bo w samochodzie została uszkodzona instalacja gazowa i zachodziło niebezpieczeństwo wybuchu. Strażacy pokryli samochód pianą, czekając aż cały gaz ujdzie z instalacji. Policjanci w tym samym czasie zajęli się 21-letnim kierowcą fiata, który na policyjnym alkoteście wydmuchał półtora promila alkoholu. Mężczyzna przyznał się do popełnienia przestępstwa i dobrowolnie poddał karze.
(acz)