Dawniej gotowano w bunclokach
9 sierpnia raciborski biznesmen Zbigniew Woźniak otworzył pierwsze w powiecie Muzeum Dawnej Wsi. Jego siedzibą jest pałac w Wojnowicach.
– Jestem trochę takim dziwakiem. Zbieram stare rzeczy. Chcę, żeby młodzi je obejrzeli i dowiedzieli się, do czego służyły. Muzeum powstało dzięki temu, że spotkałem krzanowickiego kolekcjonera Hermana Kubalę. Zabrakło go na otwarciu placówki, bo się rozchorował. Swój zbiór tworzył pół wieku – podkreśla Zbigniew Woźniak (52 lata).
– Trudno o lepsze miejsce na lokalizację takiego muzeum niż rolnicze tereny naszej gminy. Nadarza się okazja, by pozbierać z okolicy unikalne starocie i złożyć je w pałacu – uważa burmistrz Krzanowic Manfred Abrahamczyk (48). Ma na myśli Izbę Pamięci w Borucinie oraz prywatne zbiory mieszkańców Krzanowic. – Muzeum będzie perełką nie tylko naszej gminy. Możemy pochwalić się także zabytkowymi obiektami sakralnymi oraz spichlerzami – zauważa burmistrz. Twierdzi, że godna rozważenia jest pomoc samorządu w działaniu muzeum.
Jednym z darczyńców jest miłośnik śląskiej historii Reinhard Glomb (59). To jego kolejna wizyta w naszym powiecie. 3 lata temu gościł w Łubowicach z wystawą fotografii śląskich zamków i pałaców. – Pan Woźniak czuje ten sam klimat co ja. Parę rzeczy w muzeum jest ode mnie, to drobiazgi – przyznał gość. Przyjechał na otwarcie muzeum ze swoimi wnukami – Michałem (15) i Karoliną (12). – Fajnie jest zobaczyć, jak kiedyś się żyło, czego używano na co dzień – mówił chłopiec.
– Pamiętam, jak sam używałem niektórych eksponatów, np. przyrządu do skrobania sierści ze świń. Szanuję pana Woźniaka, że zdobył się na taką inicjatywę. Wcześniej nie było podobnych placówek w naszym powiecie, choć zbieractwem staroci na nieco większą skalę zajmował się ksiądz Franciszek Pawlar z Bieńkowic – wspominał historyk Paweł Newerla (76).
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk przyznał, że wiejskie muzeum kojarzy mu się bardziej z chatami niż z pałacem, ale Woźniakowi kibicuje od lat i wierzy, że to jego kolejny dobry pomysł. – Konkurencją dla miejskiego muzeum pan nie będzie, prędzej uzupełnieniem – mówił Lenk. Oglądając eksponaty zadeklarował, że przyniesie tu starą maszynę do szycia, „zingerkę” swojej teściowej. – Widziałem już sporo takich zbiorów i uważam, że muzeum Woźniaka wygląda dosyć dobrze jak na początek. Ważne, że jest przypisane do tej ziemi. Ma inny charakter niż duże muzeum w Bierkowicach na Opolszczyźnie – stwierdził Bogusław Berka (56), prezes Agromaxu. Do Wojnowic wybrał się ponadto wiceprzewodniczący Rady Miasta Piotr Klima. Na oficjalnym otwarciu zabrakło przedstawicieli samorządu powiatowego.
Obecna na otwarciu dyrektor Muzeum w Raciborzu Joanna Muszała-Ciałowicz zadeklarowała właścicielowi pałacu konsultację etnograficzną, jeśli tylko takiej będzie potrzebował. A kto będzie kustoszem Muzeum Dawnej Wsi? – Pewnie ja – śmieje się Zbigniew Woźniak.
Centryfuga do masła, brusok do ostrzenia
Kosaki, żarna, żelaźnioki, buncloki, a także rumple i lesiczki – eksponatów o głównie morawskich nazwach jest kilkadziesiąt. Pochodzą ze zbiorów własnych Zbigniewa Woźniaka (dostawał je bądź kupował), Hermana Kubali i Reinharda Glomba. Muzeum jest czynne na zamówienie lub po ustaleniu z personelem tutejszej restauracji.
Mariusz Weidner