Wigilię spędzę pod ziemią
Wniosek o mieszkanie Krzysztof Bugla złożył wiosną. Przyjęto go, bo raciborzanin spełniał kryteria. Jednak lokalu od gminy nie dostanie wcześniej niż za 3 lata.
Ma 23 lata, mieszka z matką i trojgiem rodzeństwa w dwupokojowym mieszkaniu. Kobieta jest bezrobotna, a jeden z braci choruje. Krzysztof Bugla pracuje fizycznie, zarabiając najwyżej 500 złotych miesięcznie. Ma smykałkę do budowlanki, więc czasem coś dorobi, ale zbliża się zima, a to martwy sezon w tym sektorze. W pracy poznał obecną narzeczoną, z którą chciałby założyć rodzinę. Pojawił się problem z mieszkaniem, bo w ciasnym lokum mamy pana Krzysztofa młodzi nie mogą mieszkać.
– Wiosną poszedłem do urzędu na cykliczne, wtorkowe spotkanie z panią prezydent. Usłyszałem, że na mieszkanie czeka się od 3 do 5 lat. Zapowiedziałem więc, że zamieszkam w piwnicy i tak zrobiłem – wspomina raciborzanin. Korespondencja z magistratem, gdzie mężczyzna doprasza się przyspieszenia przydziału lokalu, liczy już kilka pism. Odwiedzin u urzędników Bugla też parę zaliczył. Wszystko bez skutku, jak zamieszkiwał w piwnicy, tak mieszka. – Dowiedziałem się tam, że w pierwszej kolejności miasto przyznaje mieszkania osobom eksmitowanym, na podstawie wyroku sądowego – twierdzi. – Żeby Krzysztof taki dostał, to musiałby być awanturnikiem, menelem, a to mężczyzna, z którym zdecydowałam się zamieszkać w piwnicy. Byłabym tu, gdyby nie był dobrym człowiekiem? – pyta jego narzeczona, prosząc o zachowanie anonimowości w tej sprawie.
Bugla zrezygnowany długim terminem oczekiwania wpadł na pomysł, że zaadaptuje piwnicę na mieszkanie, tak jak ludzie przerabiają strychy. – Napisałem, że jak miasto nie ma mieszkań, to niech udzieli mi dofinansowania na materiały budowlane: płyty, klej, wylewkę. Z pomocą brata przerobię tę piwnicę na kawalerkę – zapowiada pan Krzysztof.
Naczelnik Wydziału Lokalowego w magistracie Barbara Krzos-Kulasza zna dobrze sprawę Krzysztofa Bugli.
– Jego wniosek od razu został przyjęty, bo spełniał warunki do przydziału mieszkania. Zarówno metrażowe (do 7 metrów kw. na osobę) i dochodowe (1200 zł brutto na osobę). Średnio w roku do miejskich lokali wprowadza się 50-60 osób, a kwalifikujemy rocznie co najmniej 100 wniosków. Trzeba zatem cierpliwie czekać. Wielodzietne rodziny muszą, a ten pan nie jest w trudniejszej sytuacji niż inni – tłumaczy urzędniczka. Wyjaśnia, że przyspieszenie decyzji w jego przypadku spowodowałoby lawinę roszczeń ze strony pozostałych, bo dlaczego oni czekają latami, a komuś w parę miesięcy daje się mieszkanie? Gdyby chodziło o konflikt rodzinny, znęcanie się itp., to można by takiego raciborzanina umieścić w tzw. mieszkaniu chronionym, ale z wolą musi wystąpić on sam, a sprawę zbadają urzędnicy. Innym sposobem na wyprowadzkę z piwnicy byłoby skorzystanie z programu wychodzenia z bezdomności (czyli na początek zamieszkanie w Domu dla Bezdomnych). – Wszystkie możliwości szybszego pozyskania lokalu miejskiego przedstawiliśmy panu Bugli, ale on nie wyraził nimi zainteresowania. Jeśli chodzi o dofinansowanie adaptacji piwnicy, to zupełnie niemożliwe. Po pierwsze nie udzielamy takich dotacji, a po drugie nie ma warunków technicznych, by tam urządzać mieszkanie – podkreśla naczelniczka.
Mężczyzna już raz mieszkał w trudnych warunkach, na osiedlu powodzian, gdzie zabrakło prądu i ciepłej wody. Skończyło się to dla niego załamaniem nerwowym i pobytem w szpitalu psychiatrycznym. – Choruję na astmę, a tu jest 83 procent wilgotności. Męczę się, ale co mam zrobić? Chciałbym normalnie żyć. Wigilię spędzę w tej ciemnicy, wyobraża to sobie pan? – mówi ze smutkiem Krzysztof Bugla.
Mariusz Weidner