Drogowe absurdy
Wiele raciborskich remontów dróg można było zaplanować inaczej, z korzyścią dla ich użytkowników – przyznaje raciborzanin.
Ostatnie wielkie drogowe remonty raciborskiego ronda oraz budowa popularnej „nerki” zwróciły uwagę mieszkańców na problem zakorkowanego miasta. – Uważam za dobry pomysł, że w naszym mieście ruszyły remonty dróg. Teraz w Raciborzu jeździ się o wiele ciężej, jednak takie budowy zdarzają się w każdej miejscowości i u nas też były nieuniknione. Trzeba przeczekać ten ciężki okres, a koniec budowy zaowocuje usprawnieniem ruchu – mówi Władysław Baran. – Problem tkwi jednak w innej kwestii. Wiele innych nielogicznych drogowych rozwiązań wpływa na brak usprawnienia ruchu oraz bezpieczeństwa kierowców i pieszych. Można to zmienić i nie wymagam tu drogich inwestycji. Wiele rzeczy można zmienić małym kosztem. Niejednokrotnie wystarczyłyby nawet nożyce do krzewów i dobre chęci zarządców dróg – mówi nasz czytelnik.
Władysław Baran, który przez wiele lat współorganizował w Raciborzu popularne zmagania najlepszych kolarzy podczas Memoriału im. mł. kpt. A. Kaczyny i dh. A. Malinowskiego, jest też wieloletnim sędzią kolarstwa i dzięki ukochanej pracy, jak sam przyznał, miał okazję być w każdym mieście w Polsce oraz w wielu miejscowościach czeskich. – Znam wiele miast i muszę przyznać, że Racibórz pod względem drogowych rozwiązań wypada poniżej normy. Wiele dróg w naszym mieście już przy samej budowie zostało źle zaplanowanych. Może niektórym wydaje się, że są to drobiazgi, jednak te szczegóły znacznie przyczyniają się do zakorkowania Raciborza, szczególnie w tym ciężkim okresie remontu ronda i budowy „nerki” – dodaje Władysław Baran.
Całkiem niedawno kierowcy cieszyć się mogli z wyremontowanego mostu przy ul. Rybnickiej oraz pobliskiego małego ronda. Jednak zauważyć można złe posunięcie przy planach budowy tej inwestycji. Konkretnie chodzi o stworzenie za krótkiego zjazdu dla chcących skierować się w stronę Rybnika, omijając przy tym rondo. Przy korkach na tej ulicy wszyscy zmuszeni są czekać w kolejce na jednym pasie, a wystarczyło tylko powiększyć wspomniany zjazd w stronę Rybnika, aby chcący zająć ten odcinek mogli to zrobić już zaraz po wyjeździe z mostu. Rozładowanoby tym samym ruch i ułatwiono jazdę kierującym się przez rondo do hipermarketu Auchan.
Rondo na popularnym Świńskim Rynku też ma swoje wady. Planujący budowę owego „kółka” doskonale wiedzieli, że jest to jedyna trasa regularnych transportów wielkogabarytowych, nadjeżdżających od strony ul. Łąkowej z fabryki Rafako. Jadące tutaj wielkie tiry zajmują całą szerokość jezdni i muszą rondo pokonać nietypowo pod prąd, niszcząc przy tym drogowe znaki oraz słupki. Przy prowadzeniu takiego transportu wcale nie dziwię się kierowcom tych ogromnych aut, że nie potrafią przejechać tu bez wyrządzenia szkód. Wystarczyło tylko przy niedawnym remoncie tego odcinka drogi znacznie go poszerzyć, kosztem pobocznego, dużego obszaru trawiastego.
Piesi chcący pokonać „zebrę” przy ul. Nowomiejskiej, a dokładnie idąc od strony stacji Statoil w kierunku restauracji McDonald’s, narażeni są na duże niebezpieczeństwo. Nie podcinane dawno krzewy całkowicie przysłaniają widok nadjeżdżających, często rozpędzonych aut. Aby przejść przez te pasy, należy na nie wejść i wychylić się, aby ocenić sytuację na drodze. Wystarczyłaby przecież tylko wynajęta osoba przez raciborskie władze, która przycięłaby takie „niebezpieczne rośliny” do odpowiedniej długości. Jeśli nie wiedzą, gdzie taką obcinkę zrobić, sam mogę pokazać kilka miejsc w Raciborzu, które tego wymagają.
Kolejnym utrudnieniem, które można byłoby zlikwidować w kilka minut są zarośnięte krzewy przy ul. Ocickiej. Kierowcy wyjeżdżający z ul. Szczęśliwej, przy II LO, chcący skręcić w lewo, nie widzą zbliżających się samochodów. Przy mniejszych autach wystarczy jeszcze znaczne pochylenie się do przodu kierowcy i może coś dostrzeże, jednak kierujący większymi autami zmuszeni są wjechać na pas przed sobą i powodują tym samym niebezpieczną sytuację na drodze.
Emil Szwed