Emocji nie zabrakło
W spotkaniu u siebie raciborzanie zmierzyli się z drugą w tabeli ekipą KS Przyszłość Rogów.
Niedzielny mecz zapowiadał się na zacięty bój. Raciborzanie stanęli przed trudnym zadaniem, powstrzymania dobrej ekipy z Rogowa. Od pierwszego gwizdka sędziego Unia walczyła o każdą piłkę, nie stroniąc od twardej gry. Najciekawszą akcją pierwszej połowy był gol gości, jednak nie uznany przez sędziego liniowego z powodu piłkarskiego spalonego. Do szatni obie ekipy schodziły z bezbramkowym remisem.
Druga połowa do złudzenia przypominała pierwsze 45 min gry. Wciąż na boisku zauważyć można było zaciętą grę, tym razem jednak powstrzymywaną przez głównego arbitra żółtymi kartkami. Przełomem dającym nadzieję Unii była czerwona kartka w 79 min dla gracza Rogowa, Tomasza Świerzyńskiego. Mimo gry Raciborza z przewagą jednego zawodnika, kilka chwil później, w 86 min Piotr Kuś pokonał naszego bramkarza, dając rogowianom upragnione prowadzenie. Szał radości przyjezdnych piłkarzy oraz kibiców, całkowicie stłumił zapędy Unitów. Jednak w pamięci raciborzan tkwił ostatni ligowy mecz u siebie z GTS Bojszowy, w którym Unia nadrobiła stratę dwóch goli w ostatnich minutach meczu, doprowadzając do remisu. I tym razem nasi piłkarze ruszyli do szaleńczego odrobienia straty. Nadzieja gasła z każdą minutą i mało kto wierzył, że cokolwiek można jeszcze będzie zdziałać. Jednak łut szczęścia i poprawne wychwycenie boiskowej sytuacji przez sędziego pozwoliły na odzyskanie nadziei. W doliczonym czasie gry, na sekundy przed końcem spotkania, gracz Rogowa zagrał piłkę ręką w swoim polu karnym, co skutkowało „jedenastką” dla Unii. Odpowiedzialność za losy spotkania po wcześniejszej zmianie etatowego wykonawcy rzutów karnych, Mariusza Frydryka, wziął Wojciech Podolak. Bramkarz Rogowa wyczuł intencje naszego gracza i rzucił się w prawidłową stronę, jednak Wojtek popisał się wspaniałym, silnym strzałem w okienko bramki, nie dając szans Rafałowi Niedzielanowi.
Spotkanie niedługo później zakończyło się remisem 1:1. – Nie dało się ukryć, że różnica umiejętności w dzisiejszym meczu była po stronie przeciwnika i dzisiejszy remis, w dodatku zdobyty w takim stylu, wywalczony z dużą dawką szczęścia jest satysfakcjonujący. Przewaga jednego zawodnika nie dała nam za dużo, a my zamiast spokojnie kontrolować grę na środku boiska, bezsensownie kopaliśmy piłki w nasze pole karne, które kończą się z reguły niepotrzebną stratą. Sam mecz nie był może aż tak brutalny, jednak sędzia w pierwszej połowie powinien utemperować w niektórych przypadkach zapędy graczy żółtą kartką, czego nie zrobił i w późniejszym czasie gry wywołało to dużo nerwowych sytuacji. Jeśli kogokolwiek miałbym wyróżnić w przekroju tych kilku meczy, to wskazałbym na bramkarza Michała Bedryja, który i dzisiaj obronił kilka ciężkich strzałów. Aczkolwiek dobrze w bramce spisuje się również jego zmiennik Szymon Kubów i akurat Unia o dobrych bramkarzy, póki co, nie musi się martwić – śmieje się trener raciborzan, Dariusz Widawski.
– Jest to ostatnio nasza przywara, że w końcówkach nie potrafimy dowieźć zwycięstwa do ostatnich minut. Nie chcę oceniać pracy sędziego w dzisiejszym meczu, jednak prawda jest taka, że im niższa liga, tym poziom sędziowania słabszy, a dzisiejszy arbiter nie pozwolił w rozegraniu płynnego spotkania – przyznaje z żalem trener Rogowa, Paweł Sibik, były piłkarz reprezentacji Polski i uczestnik MŚ 2002 w Korei Południowej.
(asr)