Polityczna cnota wywołała szok
Osiemdziesięcioparoletnia, schorowana Anna Walentynowicz, ikona „Solidarności”, przyjechała do Raciborza, by opowiadać o historii związków zawodowych. Objeżdża z wykładami cały Śląsk. Piotr Klima, który ją zaprosił, chciał, by spotkała się z młodzieżą i studentami. – Panią Annę poznałem osobiście. Ma kontrowersyjne poglądy, ale dla młodzieży byłaby to żywa lekcja historii, z uczestniczką burzliwych wydarzeń – mówi Klima. Nie przyszło mu do głowy, że starosta nie wyrazi zgody na ugoszczenie patriotki. – MDK to placówka oświatowa. Zawsze odmawiam uprawiania polityki w takich miejscach. Dowiedziałem się o wizycie Walentynowicz w ostatniej chwili. Byłem na naradzie w szpitalu, a pan Klima telefonicznie pyta mnie, czy ją przywitam w MDK. Powiedziałem, że nie wyobrażam sobie takiej imprezy w tej placówce. Nigdy nie mieszałem się do polityki i nadal chcę być politycznie cnotliwy – powiedział nam starosta Adam Hajduk.
– Jestem w szoku, delikatnie mówiąc. Zaprosiliśmy maturzystów, osoby dorosłe, które miały spotkać się z postacią historyczną o bogatej biografii. Okazało się, że zdaniem starosty to persona non grata. Nie potrafię się otrząsnąć po tym wszystkim. Sądzę, że młodzież, która przyszła do Młodzieżowego Domu Kultury, uczestniczyła w lekcji historii i sama dokona oceny decyzji podjętej przez starostę – stwierdziła Teresa Frencel, szefowa raciborskiej „Solidarności”.
– Nie miałam niczego złego w zamiarze godząc się na spotkanie z Walentynowicz. Pani Frencel była gwarantem odpowiedniego tonu tej wizyty. Podporządkowałam się swojemu przełożonemu i odwołałam spotkanie, choć młodzież już wypełniła naszą salę – powiedziała Elżbieta Biskup, dyrektor MDK.
Piotr Klima przekazał nam, że sama Walentynowicz zareagowała na całe zajście bardzo spokojnie. – To nie pierwszy raz, gdy musi stykać się z takim podejściem władz. Nam zrobiło się szczególnie przykro, że dzień wcześniej, na wspólnej kolacji, była mile zaskoczona miłym przyjęciem przez raciborzan – podsumowuje P. Klima.
(ma.w)