Sprawdź kominiarza
Przed laty słowo „kominiarz” otwierało wszystkie drzwi do mieszkań. Dziś lokatorzy stają się coraz bardziej nieufni. Przed drzwiami często stają przebierańcy lub zwyczajni oszuści.
Raciborscy kominiarze wypowiedzieli wojnę przebranym w ich mundury naciągaczom. Przez ostatnie dni przebierańcy odwiedzili w Raciborzu kilkaset mieszkań, oferując kalendarze za 5 lub 10 zł. Zdaniem mistrzów kominiarskich to żerowanie na ich zawodzie. Dwa raciborskie zakłady kominiarskie, Józefa Liszki oraz Piotra Wranika, przygotowały specjalny apel do mieszkańców, informujący o działaniach pseudofachowców.
„Zbieranie pieniędzy ze sprzedaży kalendarzy kominiarskich nie wchodzi w zakres usług świadczonych przez tę branżę. Działanie takie może mieć na celu rozpoznanie przestępcze pod kątem włamań i kradzieży do lokali mieszkalnych” – czytamy w apelu, pod apelem podpisały się również raciborskie wspólnoty mieszkaniowe. – Chcemy poinformować mieszkańców, że wykonywanie jakichkolwiek usług czy przeglądów kominiarskich jest poprzedzone wcześniejszym ogłoszeniem zarządcy budynków – mówi Józef Ciszka, mistrz kominiarski.
Według obowiązujących przepisów prawa budowlanego osoby bez odpowiednich kwalifikacji i uprawnień nie mogą świadczyć usług kominiarskich. Marcin Sobota, podobnie jak jego kolega po fachu Piotr Wranik legitymują się przynależnością do Korporacji Kominiarzy Polskich. – Prawdziwy kominiarz powinien mieć zawsze przy sobie dokumenty potwierdzające jego kwalifikacje. Akurat nasze legitymacje opatrzone są zdjęciem, imieniem i nazwiskiem oraz numerem – mówi Wranik.
Cylinder zastrzeżony
Choć uniformy kominiarzy z danej spółdzielni są zastrzeżone, ubiór kominiarza można bez problemu kupić w Internecie. – Czasem wystarczy przeszyć parę guzików lub inaczej zapiąć klapę. Znamy tę grupę od kalendarzy. Najprawdopodobniej jest to jedna i ta sama ekipa, która jeździ po południowej Polsce i w danym miesiącu odwiedza dane miasta. Mają zarejestrowany handel obwoźny i na tym bazują podczas legitymowania przez policję – mówi Elżbieta Frydel, dyrektor Biura Zarządu Głównego Korporacji Kominiarzy Polskich. Ceny kalendarzy są różne, najczęściej 5 lub 10 zł, choć i czasem sprzedawane są po 15 zł.
– Na szczęście większość ludzi wie, jak wygląda kominiarz z ich rejonu. Zawsze można poprosić o okazanie dokumentów, można również zadzwonić do nas celem zweryfikowania danej osoby. Są również kominiarze nienależący do naszej korporacji, prowadzący własną działalność gospodarczą, jednak oni również powinni mieć stosowne dokumenty - dodaje Frydel.
Nie zadają pytań
Dlaczego kominiarzom nie podoba się to, że ktoś się pod nich podszywa? Chca przestrzec przed „tanimi” kominiarzami bez uprawnień oraz przed naciągaczami. Ten fach ma również swoje zasady etyczne. Mistrz kominiarski powinien zachować poufność informacji o kliencie, szczególnie w odniesieniu do danych osobowych, sytuacji majątkowej, rozkładu dnia klienta oraz układu mieszkania i jego zabezpieczeń. – Nie podoba nam się to, że osoby w naszych uniformach wypytują o porę, w której lokator wraca z pracy, czy o sytuację materialną. Nie wiemy, jakie mają plany – mówi Marcin Sobota, mistrz kominiarski.
Mimo iż raciborscy kominiarze biją na alarm, do tej pory policjanci nie zanotowali wezwań do kominiarzy-przebierańców. Apelują jednak, aby nie wpuszczać osób sprzedających towary do mieszkań, a ewentualne transakcje przeprowadzać na klatce schodowej. – Wielokrotnie osoby chcące sprzedać coś, okradały lokatorów, korzystając z ich nieuwagi. Nigdy nie zostawiajmy ich nawet na chwilę samych, nawet gdy poproszą o przysłowiową szklankę wody. Jeśli do naszych drzwi zapuka kominiarz, który chce „za dużo wiedzieć”, należy o tym poinformować policję. Przyjedziemy i sprawdzimy, z kim mamy do czynienia – mówi Mirosław Wolszczak z raciborskiej policji.
Adrian Czarnota