Jednoślady górą
– W ubiegłym tygodniu chciałem skręcić w lewo na skrzyżowaniu. Naglę rozpędzony żuk uderzył mnie w lewą, wyciągniętą rękę, zrywając zegarek. Jestem tylko rowerzystą, więc postanowił mnie wyprzedzić na skrzyżowaniu – mówi Sylwester Potocki, który od lat porusza się jednośladem po Raciborzu.
Mimo sporego zamieszania związanego z tegoroczną edycją Masy Krytycznej raciborscy rowerzyści wyjechali na ulicę. Pod eskortą policji kolorowa kolumna kilkudziesięciu rowerów domagała się większej ilości ścieżek rowerowych w Raciborzu oraz równego traktowania wszystkich uczestników drogi.
Główne postulaty październikowej Masy Krytycznej, których realizacji właściciele dwóch kółek domagają się od władz miasta to: opracowanie spójnej polityki rowerowej, intensywna rozbudowa sieci dróg rowerowych w centrum miasta, konsultowanie planów budowy dróg rowerowych z lokalnymi grupami rowerzystów oraz wdrażanie nowoczesnych standardów budowy infrastruktury rowerowej (m.in. odpowiednia nawierzchnia ścieżek, niskie krawężniki, parkingi dla rowerów). Na zakończenie akcji zbierano podpisy pod petycją do prezydenta, która zawierała powyższe postulaty.
Sonda: jak jeździ się na rowerze po Raciborzu?
Sylwester Potocki
Na rowerze jeżdżę lata. To, co się ostatnio dzieje na drogach, to dramat. Przeprawienie się z rowerem przez zatłoczone skrzyżowanie to katorga. Przed chwilą czekałem kilka minut, aż któryś z kierowców pozwoli mi przejść przez jezdnię. Każdemu się śpieszy. Na zachodzie też jeździłem, ale tam jest inna kultura. Mogę śmiało powiedzieć, że w Raciborzu, na drodze kultury żadnej nie ma. W ubiegłym tygodniu chciałem skręcić w lewo na skrzyżowaniu. Nagle rozpędzony żuk uderzył mnie w lewą, wyciągniętą rękę, zrywając zegarek. Jestem tylko rowerzystą, więc postanowił mnie wyprzedzić na skrzyżowaniu. Takie przypadki to codzienność raciborskiego rowerzysty. Nie wiem, jak to inaczej nazwać, ale to jest jakaś karykaturalna walka o byt na drogach. Każdy chce być pierwszy, choć i tak utknie na najbliższym skrzyżowaniu. Myślę, że takie imprezy jak ta dzisiejsza są nam bardzo potrzebne.
Jan Kunik
Jako rowerzyście jeździ mi się po Raciborzu po prostu fatalnie. Podczas pobytu w Holandii przyzwyczaiłem się do zupełnie innego traktowania użytkowników jednośladów. W Raciborzu po pierwsze nie ma gdzie jeździć, a jak już się jeździ, to człowiek próbuje przedrzeć się przez centrum. W Holandii gdybym chciał przejechać przez jakiekolwiek rondo, nie byłoby samochodu, który by się nie zatrzymał, nie udzielając mi pierwszeństwa. W Raciborzu, podobnie zresztą jak i w innych miastach Polski pokonywanie skrzyżowań to zawsze jakieś ryzyko. W Raciborzu trzeba jeździć po chodnikach, co się nie podoba pieszym. Wcale się im nie dziwię, też wolałbym jechać po specjalnej ścieżce dla rowerów.
Stanisław Żółciński
Jako przedstawiciel turystyki kolarskiej moim obowiązkiem było zjawienie się na tegorocznej Raciborskiej Masie Krytycznej. Trochę wątpię, czy my, jako rowerzyści, mamy wpływ na to, aby przyśpieszyć budowę ścieżek rowerowych. Tu potrzebna jest wola urzędników. Jeżdżąc po Raciborzu, zmuszony jestem do łamania przepisów jak każdy rowerzysta. Nie da się inaczej jeździć niż po chodnikach. Od 1998 roku spotykamy się raczej z obietnicami ze strony władz niż z konkretnymi działaniami. Projekty są, ale realizacja idzie słabo. Zielone światło dla rowerzystów jest choćby w gminie Krzyżanowice, gdzie ścieżek jest sporo.
(acz)