Pieniądze muszą się znaleźć
Sprawa kanalizacji, a raczej kosztów tego zadania, które opiewa na 139 mln zł, od dłuższego czasu niepokoiła Waldemara Wiesnera, przewodniczącego Rady Gminy. Złożył do pani wójt pisemną prośbę o przedstawienie sposobu finansowania tej inwestycji. Temat powrócił na ostatniej sesji Rady Gminy.
– Pieniądze są do dyspozycji z RPO, czyli Regionalnych Programów Operacyjnych. Tutaj mamy możliwość uzyskania dofinansowania na budowę sieci kanalizacyjnej dla ścieków komunalnych oraz budowę sieci kanalizacyjnej deszczowej i budowę oraz modernizację oczyszczalni ścieków komunalnych. Jest możliwość pokrycia 85 % wartości zadania – wyjaśnia Anna Iskała. Jako kolejne źródło podała Program Rozwoju Obszarów Wiejskich. Tam na projekty dla celów gospodarki wodno-ściekowej można uzyskać maksymalnie
4 mln. Wójt wspomniała też o Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, który zmienił ilość pieniędzy przeznaczanych na kanalizację na lata następne. Można otrzymać do 75 % kosztów kwalifikowanych z możliwością umorzenia 50 % pozyskanej kwoty.
– Ja wiem, że niektórzy radni podchodzą do tego w sposób bardzo sceptyczny, ale od kanalizacji nikt nas nie uchroni – stwierdziła wójt Iskała. Waldemar Wiesner był ciekaw, na jakiej podstawie ustalono udział własny gminy w kwocie 3 mln 600 zł. – Inwestycja pt. kanalizacja nie będzie trwała 5 lat, ale 20 lat albo i więcej. Nie ma sensu, żebyśmy od razu ogromną ilość pieniędzy zamrażali. Te koszty będą stopniowo rosły – odpowiedziała wójt.
– Mówiła pani o etapach. Ja nie wyobrażam sobie, jaki fundusz pozwoli nam realizować jakiś etap 15 lat, nie osiągając efektu ekologicznego – nie ustępował przewodniczący. Odpowiedziano mu, że efekt ekologiczny polega na tym, że jest uruchamiana oczyszczalnia. Przy czym nie ma konkretnego terminu, w jakim inwestycja całościowo musi być zakończona. Gmina jest traktowana jako aglomeracja, a już samo przystąpienie do inwestycji nadaje jej działaniom określony kierunek.
– Jeżeli nie kanalizacja, to co? – zapytała pani wójt. – Ja nie pytam co, tylko jak będziemy finansować. Kto i z jakiego kapelusza wyciągnął 2,6 % udziałów własnych – powątpiewał przewodniczący. – To nie są udziały własne. To po prostu ilość pieniędzy, która na tym etapie powinna nam wystarczyć, a nie udziały własne – wyjaśniła wójt. – Będę mogła mówić u udziałach własnych, gdy będę miała dokładny kosztorys całej inwestycji. Koncepcja kanalizacji to tylko zarys. Nikt panu na tę chwilę nie powie, jak to dokładnie będzie wyglądać, ile wydamy w jednym roku, ile w następnym. Na pewno nie będziemy na siłę jechać z kanalizacją, tak że zarżniemy cały budżet – zapewniła wójt.
Waldemar Wiesner nie jest przekonany. – W RPO jest do pozyskania 30 mln euro. Ale my jako aglomeracja z 8 tys. RLM jesteśmy w ostatniej kategorii i mamy najmniejsze szanse. Poza tym musimy stanąć w kwietniu 2009 r. do konkursu. Wcześniej trzeba mieć wykupione grunty, gotowy projekt i wszystkie uzgodnienia. Nie jesteśmy w stanie zdążyć. Jestem zwolennikiem kanalizacji, ale droga, którą zmierzamy, wiedzie donikąd – twierdzi przewodniczący.
(e.Ż)