Koncertowo w dwóch setach
W środę i sobotę siatkarze AZS Rafako doznali wyjazdowych porażek. Do Krosna pojechali przetrzebieni grypą. – Miałem zaledwie trzech zdrowych graczy – narzekał trener Witold Galiński. Kwestionował decyzje sędziów i „zarobił” żółtą kartkę.
W środę raciborzanie przegrali w Kielcach z Fartem 1:3. – Wróciliśmy o 1.00 w nocy. Nawet nie zdążyliśmy odpocząć, a już trzeba było jechać do Krosna – mówi trener AZS Witold Galiński. Na sobotni mecz dotarli spóźnieni. Trasę do Krosna pokonali w 6 godzin, bo utknęli w korku na autostradzie. Zaczęli mecz godzinę później od zaplanowanego terminu.
Start był zły, raciborzanie przegrali pierwszego seta 21:25. Dwie kolejne odsłony należały jednak do nich (25:22 i 25:23), więc akademicy wyszli na prowadzenie 2:1. O zwycięskich setach trener Galiński mówił, że były koncertowe. – Szkoda czwartego, straconego seta (14:25). Zabrakło wiary w wygraną. W Krośnie nie wygrał jeszcze nikt, a ostatnio przegrał tam Fart Kielce. Tie-break był na przewagi, punkt za punkt (13:15) – zrelacjonował szkoleniowiec. W przełomowych momentach meczu sędziowie wskazywali na boisko, choć rafakowcy wyraźnie widzieli piłkę na aucie. Spokojny z natury Galiński nie wytrzymał i zwrócił arbitrom uwagę. Ci zrewanżowali się żółtą kartką dla szkoleniowca. – Jedno, z czego mogę się cieszyć, to udany występ syna Aleksandra na rozegraniu. Musiałem na niego postawić mimo niezaleczonej kontuzji – stwierdził trener.
W sobotę o godz. 17.00 AZS Rafako rozegra w Rudniku mecz z Krakowem. Musi odnieść wyraźne zwycięstwo, aby trafić do grona pięciu najlepszych ekip swojej grupy w II lidze.
(ma.w)