Bieda u piłkarzy
Urząd Miasta podzielił w otwartym konkursie ofert pieniądze pomiędzy kluby sportowe oraz inne podmioty prowadzące działalność pożytku publicznego na 2009 rok. Jednak od kilku lat dostrzec można pewną „powtarzalność”.
Pieniądze zostały podzielone w otwartym konkursie, w którym udział mógł wziąć każdy podmiot reprezentujący dowolną dziedzinę sportową, po przedstawieniu i zatwierdzeniu odpowiedniej oferty. Jednak do dokonanego podziału nie sposób nie mieć zastrzeżeń. Można zadać sobie pytanie, kto zasiadał w komisji, która „rozdzielała” środki?
Po nazwach stowarzyszeń sportowych, które otrzymały najwięcej, wywnioskować można, że chyba same osoby powiązane z tymi klubami, a więc trener zapaśników, przedstawiciel klubu olimpijczyka oraz kierownik klubu dla młodzieży, oraz urzędnicy – lecz chyba tacy, którzy w ogóle nie znają się na sporcie.
Tak więc większość LZS-ów z terenu miasta, grająca obecnie na poziomie A klasy i niższych klas, otrzymała średnio po 22300 złotych, które w większości, zgodnie z tym, co zawarte było w ofercie konkursowej, zgłoszonej przez kluby, przeznaczą na „upowszechnianie kultury fizycznej i sportu”. Inne stowarzyszenia otrzymały odpowiednio mniej pieniędzy, zgodnie z wyliczeniami w złożonych ofertach.
Dziwi jednak fakt, że kluby sportowe, które występują czy to w C klasie czy wyżej, dostaną po ok. 20000 złotych, gdzie w klubach tych są tylko minimalne dodatkowe koszty związane z występami drużyn w lidze, natomiast zapaśnicy, którzy od kilku już sezonów nie występują w żadnej lidze, otrzymali tyle, co wszystkie LZS-y razem.
Innym przykładem „dziwnego” a zarazem krzywdzącego dysponowania środkami może być Klub Piłkarski Unia Racibórz. Klub złożył 4 programy: na szkolenie piłkarzy, na organizację zajęć pozalekcyjnych dla dzieci (w tym niepełnosprawnych), na organizację turniejów piłkarskich oraz na Amatorską Ligę Piłki Nożnej.
Z relacji działaczy raciborskiego klubu z rozmowy z panią wiceprezydent Ludmiłą Nowacką dowiadujemy się, iż pani Nowacka uważa, że: „środki nie mogą się dublować”, oraz: „młodzież Unii powinna szkolić się za środki przekazywane na OSiR”. Program Unii na organizację turniejów piłkarskich także spotkał się z dezaprobatą komisji, ponieważ to OSiR jest od organizacji spotkań turniejowych. „Gdyby tylko od Ośrodka Sportu i Rekreacji wyszła inicjatywa zorganizowania jakiegokolwiek turnieju, Unia nie musiałaby się starać o organizację takowego” – stwierdza prezes klubu, Andrzej Starzyński. Wynika z tego, że chociaż Unia z OSiR-em ma podpisaną umowę na wspólną organizację turniejów piłkarskich, to władze OSiR-u nie robią nic z własnej inicjatywy – ale „śmietankę spijają”.
Najbardziej jednak może dziwić fakt, że raciborski klub w każdym ze złożonych programów zadeklarował wkład własny na poziomie od 27 do 37 procent, jednak komisja chyba nie zważała na ten fakt.
nazwisko do wiadomości redakcji