Zażądali nowej sali
Rodzice, nauczyciele i dyrektor szkoły w Grzegorzowicach przyszli na sesję rady w Rudniku. Po ich wysłuchaniu radni postanowili, że na kolejnej sesji będą głosować nad wpisaniem budowy nowej sali gimnastycznej do planu inwestycji gminnych.
Informacje o niepokojących pęknięciach na budynku w Grzegorzowicach pojawiły się w listopadzie. Zgłosiła je dyrektor placówki, a komisja komunalna przeprowadziła wizję na miejscu. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał w tym roku decyzję o koniecznym, do grudnia, remoncie obiektu. - W złym stanie jest zaplecze socjalne sali i tylko tej części dotyczy nakaz inspektora. W sali nie wykryto zagrożeń budowlanych. Wpierw zlecimy dokumentację i dowiemy się, jakie będą koszty. Jeśli okaże się, że wysokie, to pomyślimy czy nie lepiej budować nową salę – wyjaśnił wójt Alojzy Pieruszka. Słuchało go poza radnymi także grono nauczycieli i rodziców z Grzegorzowic. Goście poprosili o głos. Nauczyciel Grzegorz Ryczkowski nazwał budynek „koniem na glinianych nogach” i zauważył, że zaplecze socjalne stopniowo osiada, drążone przez wodę, a stan osiadania będzie sie pogłębiał. Dyrektor placówki Małgorzata Szatanek narzekała, że od listopada urzędnicy nic w sprawie sali nie zrobili. – Proszę wpisać budowę nowej w Wieloletni Plan Inwestycyjny – zwróciła się do radnych, dodając, że „stara sala może postać i 20 lat, ale może też w jednym momencie...” i tu zawiesiła głos.
Rodzice narzekali, że sala jest za daleko od szkoły.
– Zimą dzieci muszą spocone wracać z wuefu na lekcje, co nie jest dobre dla ich zdrowia – podkreślali. – Żądamy nowej hali. Chcecie w Rudniku boisko budować, nie wiem po co. Nie myślcie nawet o remoncie. Panie wójcie, jakby pan się żenił, to wolałby pan rozwódkę od młodej kobiety? Tak samo jest z salą – z apelem wystąpiła przewodnicząca rady rodziców.
Dyrektor Szatanek stwierdziła, że radni mogą „tak siedzieć i dyskutować”, ale jej chodzi o decyzję. Jako przykład podała szybką ustalenia samorządu w sprawie budowy boiska w Rudniku. – Nie spodziewa się pani chyba, że zadecydujemy pod waszym naciskiem? Zrobimy to w odpowiednim czasie – powiedział radny Hubert Skornia. – Nie decydujcie pod naszym nacickiem, ale naciskiem walącej się sali. Nie chcemy powtórki tragedii hali katowickiej. Określcie się – zwrócił się do radnych nauczyciel Ryczkowski
Wójt Pieruszka bronił się. – Wiele uwagi poświęcamy Grzegorzowicom. Priorytetem dla wsi jest Orlik. Wpisano nas na listę programu ministerialnego. Rozmawialiśmy też o boisku dla LKS i sali. Na wszystko nie starczy, trzeba wybrać – podsumował.
Za delegacją z Grzegorzowic wstawił się radny z tej wsi Józef Kostka. Powiedział, że Orlikiem nie ma sensu się zajmować, bo za 800 tys. zł, które gmina miałaby nań wyłożyć, można 2 zwykłe boiska zbudować. Poparł go wiceprzewodniczący rady Damian Niedballa, również zwolennik inwestycji w nowy obiekt przy szkole. Józef Kostka zgłosił wniosek, by na najbliższą sesję przygotować projekt uchwały o przyjęcie zadania budowy nowej sali gimnastycznej do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego. Radni przegłosowali ten wniosek „za” przy jednym głosie wstrzymującym się. Goście z Grzegorzowic przyjęli wynik głosowania oklaskami.
Sprawa, dopóki nie odbędzie się głosowanie nad właściwą uchwałą o wpisie do WPI, nie jest jeszcze rozstrzygnięta. 3 marca zaplanowano w Grzegorzowicach zebranie wiejskie z wójtem Alojzym Pieruszką. Jak powiedział on na sesji, właśnie takie zebrania są dla niego źródłem informacji o potrzebach mieszkańców.
Z salą jak z małżeństwem
Rodzice narzekali, że sala jest za daleko od szkoły. – Zimą dzieci muszą spocone wracać z wuefu na lekcje, co nie jest dobre dla ich zdrowia – podkreślali. – Żądamy nowej hali. Chcecie w Rudniku boisko budować, nie wiem po co. Nie myślcie nawet o remoncie. Panie wójcie, jakby pan się żenił, to wolałby pan rozwódkę od młodej kobiety? Tak samo jest z salą – z apelem wystąpiła przewodnicząca rady rodziców.
(ma.w)