Jako żywo hollywoodzkie Oscary
I Gala Kultury Powiatu Raciborskiego, wymyślona przez Elżbietę Biskup, a przygotowana przez Katarzynę Tomalik-Janko odbyła się 15 lutego w Domu Przyjęć Roma w Pietrowicach Wielkich.
Galę zaczęły uczennice z krzanowickiego gimnazjum. W gwarze żartowały, że do Pietrowic Wielkich przyjechały, bo tu Mieszko bombonami będzie częstował. – Wspaniały występ. Trudno o takie nawet w najlepszej telewizji – skomentował starosta Adam Hajduk. Przygotował 7 statuetek autorstwa profesora Czesława Dźwigaja (zaprojektował pomniki Gawliny i papieski w Raciborzu) dla tych co dzielą się swym talentem z innymi – ludzi kultury.
Pierwszego Mieszka wręczono Pawłowi Newerli. – Ta Gala jako żywo przypomina hollywoodzkie Oscary. To zaszczyt, że doceniono moje niewielkie umiejętności. Cieszę się, że odbieram nagrodę w moich rodzinnych Pietrowicach Wielkich – mówił laureat, odbierając statuetkę z rąk Marzeny Korzonek i Norberta Miki.
Grażynę Tabor oklaskiwano z sali już podczas ogłaszania nominacji (widowni prezentowano filmowe sylwetki przygotowane przez Adriana Szczypińskiego z RTK). Po chwili Kornelia Lach i Andrzej Wawrzynek wyczytali jej nazwisko jak nagrodzonej. – Bez pasji moich aktorów nic bym nie osiągnęła. Dzięki teatrowi mam razem z nimi ciekawe życie – mówiła animatorka kultury.
Kolejnymi wręczającymi byli Rita Serafin i Grzegorz Wawoczny. Mieszka odebrał ksiądz Bohdan Kitzinger jak sam powiedział „chyba z najmniejszej wioski w powiecie, z Babic”. Dedykował nagrodę całemu zespołowi.
Wyraźnie zaskoczony i wzruszony był rzeźbiarz Andrzej Pochopień. – Jestem w szoku, łatwiej przemówiłbym dłutem. Mam nadzieję, że po tej gali żona przestanie się ze mną kłócić, że poświęcam tyle czasu mojej pasji – mówił.
Statuetki odebrali jeszcze Aldona Krupa-Gawron (rywalizowała m.in. z siostrą Iloną Świerczek), która powiedziała, że „pół życia na scenie spędziła, a nikt nie chciał jej zdradzić komu przypadnie Mieszko w jej kategorii” oraz Piotr Libera przypominając zebranym, że uroczystość odbywa się w dawnym domu kultury.
Grand Prix starosta przyznał pośmiertnie Antoniemu Kucznierzowi (1949 - 2009). Publiczność wstała, a Lothar Dziwoki zaśpiewał swojemu zmarłemu przyjacielowi „What a Wonderful World”. – Podpowiedzi, by temu ciepłemu i życzliwemu człowiekowi przyznać Grand Prix docierały do mnie nawet mailami – przyznał Adam Hajduk. Odbierający nagrodę syn z siostrą (druga córka nie mogła przyjechać, od 2 tygodni jest mamą) zadeklarował, że „jeśli nasi władcy pozwolą, to będzie kontynuował to, co robił ojciec”.
(ma.w)