Jarosz nie chce serka
– Żeby nazywanie serka Racibórz wiejskim nie było złym proroctwem – padło na komisji gospodarki.
Spółdzielnia chce użyć nazwy miasta w znaku towarowym oraz materiałach reklamowych i informacyjnych. „Racibórz Serek Wiejski” nie spodobał się radnemu Arturowi Jaroszowi. – Czemu wiejski skoro jest z Raciborza? Żeby nie było to złym proroctwem. Wydaje mi się niestosowne łączenie tych słów – stwierdził rajca na posiedzeniu komisji gospodarki, która opiniowała projekt uchwały. – Serek miejski się nie sprzeda. Nazwa miasta podnosi rangę produktu – uśmiechnął się wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Dodał, że ściślej to serek powinien być starowiejski, bo powstaje na Starej Wsi.
Projekt poparło 2 rajców, 1 był przeciw, a 7 wstrzymało się od głosu.
(ma.w)