Elegancja w kupie złomu
Kierowcy miejskich autobusów jeżdżą w brudzie i zimnie. Zmagają się z notorycznymi awariami pojazdów, które często sami muszą naprawiać. Twierdzą, że nikt nie przejmuje się ich problemami. Na domiar złego, wprowadzono obowiązkowy, jednolity ubiór, który wywołał kolejne sprzeciwy.
Minęło sporo czasu od kiedy weszły w życie przepisy, dotyczące nowego ubioru kierowców. Od tej pory, każdy z raciborskich kierowców do pracy powinien przychodzić w wyprasowanej koszuli z obowiązkowym krawatem. – Związki zawodowe, reprezentujące kierowców same wybrały taki typ ubioru – mówi Elżbieta Nowara, wiceprezes raciborskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Kierowcy otrzymali od zarządu komplety ubrań. Przed zimowymi chłodami miały ich chronić firmowe bluzy polarowe. Od tej chwili do autobusów PK miała zawitać prawdziwa elegancja. Nie każdemu jednak nowy ubiór przypadł do gustu. – Pomysł nam się spodobał, ale nie da się ciągle chodzić w jednym ubraniu. Nikt nie pomyślał, że należałoby je zmieniać przynajmniej parę razy w tygodniu – mówi Agnieszka Kostka, kierowca.
Kierowca – mechanik
Jak się dowiedzieliśmy, kierowcy dostają raz na trzy miesiące 16 zł na pralnię. To według nich zdecydowanie za mało, ponieważ jednorazowe pranie kosztuje średnio 10 zł. Prezes przedsiębiorstwa Krzysztof Kowalewski zapewnia jednak, że w zakładzie funkcjonują darmowe pralki, tylko pracownicy nie chcą z nich korzystać. – To są nasze rzeczy osobiste i nie wyobrażam sobie prać je z obcymi brudami – ripostuje kierowca, zastrzegając sobie anonimowość. Jak się okazuje, pranie, to nie jedyny problem pracowników PK. Kolejnym powodem, dla którego pracownicy nie chcą zakładać przyznanych im koszul są notoryczne awarie autobusów. Pojazdy są stare, niektóre pamiętają czasy Gierka. Ciągle się psują, lecz nikt ich nie remontuje. Dokonuje się tylko „łatania dziur”, często kierowcy sami je naprawiają. – Dla mnie to wierutna bzdura – nie owija w bawełnę jeden z szoferów. – Widzieliście kiedyś mechanika samochodowego w odświętnej koszuli? – pyta z uśmiechem.
Wszędzie oszczędności
Jak zapewnia Kowalewski, autobusy, mimo iż jeżdżą średnio 14 lat, przechodzą co pół roku niezbędne badania techniczne. – Wtedy wszystkie awarie od razu zostają naprawione. Nie przypominam sobie sytuacji, w której kierowca sam naprawiał pojazd – od tego mamy mechaników – dodaje. Ponadto kierowcy marzną w pracy. Chłód, spowodowany niewydolną instalacją grzewczą to zmora większości pracowników prowadzących busy. Klimatyzacja jest tylko w jednym z pojazdów. Kierowcy niejednokrotnie pisali listy do zarządu, protestowali. Ale ich losem nikt się nie przejął. Jakby tego było mało, zagrożono, że jeśli nie dostosują się do wymogów, stracą 3-miesięczne premie. – Nie chcemy być pośmiewiskiem dla pasażerów. Schludnie ubrani, a wokół nas brud – skarży sie Aldona Zaczyk, kierowca. Zdaniem kierowców PK oszczędza nawet na sprzątaniu. Mimo to, prezes uważa, że na 28 autobusów (19 z nich kursuje codziennie po kilkanaście godzin) wystarczają dwie sprzątaczki. – Proponowaliśmy kierowcom, by za dodatkowe pieniądze sami sprzątali pojazdy, ale pomysł im się nie spodobał. Tydzień temu w zajezdni była niezapowiedziana wizyta sanepidu i stwierdzono, że pojazdy są czyste – zdradza wiceprezes Nowara. Prezesi zapewniają, że nikt dotąd nie został pozbawiony premii.
Zimno w autobusach
A co o komforcie podróżowania w autobusach PK sądzą sami pasażerowie? – Naprawdę brakuje klimatyzacji w autobusach. To powinien dziś być standard a w Raciborzu jeszcze się z tym nie spotkałam. W zimie jest zimno a w lecie gorąco. Ciężko tak się jeździ, ale trzeba jakoś dojeżdżać do szkoły – mówi Ania Swoboda, licealistka. Narzekają również starsi pasażerowie. Jerzy Noibert ma 75 lat. Ma już trudności z chodzeniem, więc korzysta z komunikacji miejskiej. – Zimno i brudno – tak bym to podsumował. Najgorzej jest teraz w zimie. W oknach mnóstwo szpar, przez które wieje. Czasem siedzenia sa tak brudne, że nie można usiąść. Dużo też w tym winy młodzieży, która na siedzeniach trzyma nogi – mówi starszy mężczyzna.
Adrian Czarnota, (JuLa)