Diabłem był Marek, a babą Waldemar
W korowodzie z misiem szedł też lekarz, policjant i strażak. Odwiedzane gospodynie musiały zatańczyć z niedźwiedziem.
Tradycja wodzenia niedźwiedzia w Sławikowie trwa od wielu lat. Tak i w tym roku organizatorzy postanowili udać się do domostw w wioskach Sławików, Lasaki, Grzegorzowice i Ligota Książęca, aby z tradycją zakończyć okres karnawału. W roli organizatora wystąpił Piotr Morawin, który zebrał odpowiednią grupę chętnych. – Mieszkańcy przyjęli ich bardzo ciepło. Obowiązkowo gospodyni danej posesji musiała zatańczyć z misiem – relacjonuje Damian Niedballa, za sprawą którego relacja z wodzenia dotarła do naszego tygodnika. W rolę niedźwiedzia wcielił się Dariusz Wojnarski, policjanta – Rajmund Marek, lekarza – Andrzej Kordula, a starą babę zagrał Waldemar Filipczyk. Za diabła przebrany był Marek Kordula a za strażaka Dariusz Dziadzka. Muzykanci, którzy przygrywali wędrownikom to: Piotr Morawin – akordeon, Romuald Jarosz – bęben i Krystian Mierzwa – saksofon.
Wieczorem w sali w Ligocie Książęcej sołectwo tej wioski zorganizowało zabawę na której każdy uczestnik miał być przebrany. Frekwencja dopisała. W imprezie wzięły udział również dzieci. Odwiedził je gość z „Mieszka”. Za maskotkę przebrała się Małgorzata Wojnarska. Dzieci na tle muzyki tradycyjnych „kaczuszek” obdarowano cukierkami.
(oprac. m)