Niewygodne pytania
– Nie przekona pan tego radnego do swoich racji – powiedział do prezydenta szef miejskiej rady
Radny Grzegorz Urbas zapytał prezydenta Raciborza, czy robi kampanię wyborczą posłowi Siedlaczkowi, bo w Raciborskim Informatorze Miejskim zamieszczono raport z działalności parlamentarzysty.
Interpelacja radnego Urbasa dotyczyła zawartości gazetki, co miesiąc wydawanej przez magistrat. – Od początku jej istnienia nie miałem wątpliwości, że będzie służyła kampanii prezydenckiej. Tymczasem robi pan, prezydencie, jeszcze reklamę posłowi Henrykowi Siedlaczkowi. On za to płaci? Ile kosztował taki artykuł? Taka jest rola miejskiej gazetki? – interesowało radnego.
W numerze ze stycznia znalazło się podsumowanie działalności posła. – Inni posłowie też tak mogą? – dociekał G. Urbas. – Nasi raciborscy tak – zadeklarował M. Lenk (poza Siedlaczkiem nie ma innych wywodzących się z powiatu). Wyjaśnił, że poseł poprosił go o przedstawienie informacji o swojej działalności. – Zgodziłem się pokazać, ile pan Siedlaczek zrobił dla naszego terenu. Jest on moim przyjacielem. Nie płacił nic za artykuł, bo w Informatorze nie zamieszczamy reklam – powiedział prezydent. – Czy to oznacza, że wszyscy pana przyjaciele mogą liczyć na publikacje w urzędowej gazetce? – dopytywał Urbas.
Do dyskusji włączył się przewodniczący Tadeusz Wojnar. – Po to jest informator, żeby z niego korzystać. To jest przecież oczywiste. Po co pan takie pytania zadaje? Siedlaczek to nasz jedyny poseł, nasz bo z PO. Proszę nie dyskutować z radnym panie prezydencie. Nie przekona pan Urbasa do swoich racji. Jakby był prezydentem też by sobie tubę robił – stwierdził Wojnar.
Prezydent nie posłuchał szefa rady. - Proszę słuchać mnie, a nie tego co mówi przewodniczący. Poseł nam się rewanżuje, za to co robimy dla niego, choćby przez wspieranie naszych działań o utrzymanie komendy straży granicznej – powiedział M. Lenk. – Czuję się teraz dotknięty, panie prezydencie. Przecież zawsze wyrażamy te same myśli – podkreślił Tadeusz Wojnar.
(ma.w)