Kusząca, choć śmierdząca propozycja
Radny Henryk Panek zwrócił uwagę na problem zagospodarowywania osadów z oczyszczalni ścieków. – Gdzie je można utylizować? Podobno to złoty interes, za metr sześcienny przyjętych osadów płacą 50 zł. To kusi rolników – pytał gości komisji.
Eksperci z Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej wyjaśnili, że osady służą do nawożenia upraw rolnych, rekultywacji, o ile nie wykazują za dużo metali ciężkich. - Rolnik je stosujący musi mieć plan nawożenia zaopiniowany przez naszą stację. Jeśli takiego nie posiada, to popełnia przestępstwo przeciw ochronie środowiska - tłumaczył Zygmunt Adrianek ze stacji. Dodał, że to propozycja składowania osadów za 50-80 zł od tony jest kusząca, bo na składowisku odpadów trzeba płacić za to samo 200 zł.
Na glebie nawożonej osadami można w pierwszym roku siać kukurydzę czy pszenicę na ziarno. – Z uprawą warzyw czy kartofli lepiej poczekać do kolejnego siewu – radzili eksperci. Ich zdaniem to lepsze rozwiązanie niż spalanie osadów, „a coś z tym musimy zrobić“. Na hektar pola rolnik zużywa od 30-50 ton obornika. W przypadku osadów starczyłoby ich około 20 ton.
(ma.w)