Triumf raciborskich załóg
RUSZAMY
Na starcie do rajdu stanęły 33 załogi, w tym dwie z Raciborza. Pierwsza z załóg to: Mariusz Jaroszewicz (kierowca)/Mariusz Wirski (pilot) startujący samochodem audi oraz Łukasz Zaborowski (kierowca) / Krzysztof Krzemiński (pilot) startujący samochodem opel astra 2.0 16v. Samochody podzielone zostały na 4 klasy (w zależności od pojemności silnika) + klasę Gość (kierowcy z licencją rajdową). Niezależnie od tego podziału załogi klasyfikowane były również w klasyfikacji generalnej.
Na trasie rajdu zlokalizowano 12 prób sprawnościowych, które odbyły się na kompletnie zaśnieżonych trasach.
IDEA STARTU
Obydwie lokalne załogi decyzje o starcie podjęły dość niespodziewanie. W przypadku załogi Jaroszewicz/Wirski decyzja o starcie oparła się o trzy aspekty: pilota, prognozę pogody oraz przygotowanie samochodu do startu. – W rozmowie z moim pilotem (szwagrem) wspomniałem pięć dni przed startem, że odbędzie się taki rajd za parę dni i to już w zasadzie wystarczyło. Szwagier, który parę miesięcy temu złapał już bakcyla i chciał koniecznie wprowadzić się w rajdowy klimat, męczył mnie tak długo, aż w końcu się zgodziłem na start. Wiedział, że przed laty startowałem dwa sezony z rzędu w takich imprezach – komentuje Mariusz Jaroszewicz.
BEZPIECZEŃSTWO
Długość całej trasy wraz z dojazdami wynosiła ponad 120 kilometrów. Nad bezpieczeństwem czuwała policja, a słoneczna pogoda sprzyjała rywalizacji. Próby sprawnościowe rozgrywane były wokół Prudnika, natomiast próby nr 3 i 4 w miejscowości Skrzypiec. Załogi zmagały się różnej maści pojazdami, poczynając od maluchów (fiat 126p), a kończąc na cztero napędowym Subaru Impreza WRX STi o mocy ok. 280KM.
– Podczas całych zawodów nie doszło do żadnych przykrych incydentów, pomijając jedynie dwie poważne awarie techniczne Fiatów 126p i kilkanaście innych awarii, które jak zwykle przytrafiały się licznie startującym załogom. Nas na szczęście ominęły jakiekolwiek awarie. Do końca tegorocznego cyklu pozostało jeszcze 5 eliminacji. Najbliższa odbędzie się w maju w Nysie. Tak zorganizowana rywalizacja jest na pewno o wiele bezpieczniejsza niż zmagania na drogach publicznych, co niewątpliwie pozytywnie wpływa na rozładowanie nadwyżki adrenaliny u młodych użytkowników pojazdów – dodaje Mariusz Jaroszewicz.
POZYTYWNE ZAKOŃCZENIE
Zmagania zakończyły się niespodziewanymi wynikami, ponieważ obydwie raciborskie załogi zajęły
III m. w swoich klasach, dzięki czemu zarówno kierowcy jak i piloci otrzymali ufundowane przez sponsora okazałe szklane puchary. W klasyfikacji generalnej było to odpowiednio VI i VII m., co przy stawce 33 pojazdów przygotowanych do rajdowej jazdy, dysponujących niejednokrotnie dużo mocniejszymi autami było wynikiem bardzo dobrym.
– Cieszę się, że szwagier po raz pierwszy wystartował w rajdzie i od razu wskoczył na podium, pomimo tego że mieliśmy pojazd o relatywnie małej mocy. Ze mną wystartował ostatni raz, bo mnie wciągnęła inna pasja i tym jednorazowym startem żegnam się ostatecznie z rajdami. Gratuluję Łukaszowi i Krzyśkowi, bo jechali bardzo szybko, pokonując nas zasłużenie na kilku próbach. Muszę też wspomnieć o exraciborzaninie, który wystartował w rajdzie. Mowa o Zbyszku Bartosiku, który oplem astrą 2.0 16v. pojechał bardzo dobrze, zajmując II pozycję – kończy Jaroszewicz.
(asr)