Płacić mają nie tylko rolnicy
– Pojawili się u mnie rolnicy z Zawady, Łęgu i Ciechowic z propozycją, aby odtworzyć spółkę wodną. Jest to wprawdzie niezależne od urzędu, ale chcę pomóc w jej odtworzeniu – poinformowała na zebraniu w Ciechowicach wójt Anna Iskała. Dodała, że potrzeba będzie gotówki, ale nie wolno obciążać tym finansowo tylko rolników. – Spółka wodna to coś, co wyjdzie od was. To nigdy nie są wielkie kwoty. Każdy mieszkaniec musi czuć, że to są pieniądze, które pomogą w utrzymaniu ładu i porządku z wodą – zaznaczyła wójt. Instytucja taka funkcjonowała już kiedyś w gminie i nadal jest wpisana do Powiatowego Rejestru Spółek Wodnych. Aby ponownie zaczęła działać, potrzeba minimum pół roku na odtworzenie całej otoczki administracyjnej.
Wśród mieszkańców Ciechowic zdania na ten temat były podzielone. – Spółka wodna była, a nic się nie robiło. Tak będzie i teraz – dało się słyszeć głosy z sali. – Upadnie to i rozkradną – dodał ktoś inny. Pani wójt zapewniła, że władze urzędu nie będą miały nic wspólnego ze spółką. Zarząd będzie wybierany spośród mieszkańców. Padło też pytanie o koszty, jakie ponoszą w tym celu inne gminy. Okazało się, że w Rudniku w finansowaniu spółki biorą udział wszyscy mieszkańcy. Za każdy ha fizyczny płaci się 13 zł, natomiast właściciele nieruchomości płacą 14 zł. W Pietrowicach do 1 ha płaci się 11 zł, a za każdy następny hektar 4 zł.
(e.Ż)