Mega kuchnia nakarmi maluchy
Wójt Kornowaca z poparciem radnych chce, by w Łańcach gotowano dla wszystkich przedszkoli gminnych. Innego zdania jest szef rady.
Pomysł na centralną kuchnię jest bliski realizacji, dokumentacja techniczna adaptacji budynku w Łańcach jest już gotowa. – Chcemy w tym roku rozpocząć inwestycję. Powstanie kuchnia z prawdziwego zdarzenia – zapowiada Józef Stukator, wójt Kornowaca. W maju planuje ogłosić przetarg, a remont zacząć z zakończeniem roku szkolnego. – Po wakacjach dzieci przeniesiemy do świetlicy, na okres robót. Wcześniej ją przystosujemy do ich potrzeb – zapewnia wójt.
Przewodniczący rady Paweł Duda zaproponował, by przemyśleć raz jeszcze lokalizację nowej kuchni. – Uważam, że powinna się znaleźć przy jednym z zespołów szkolno-przedszkolnych: w Kobyli, Pogrzebieniu lub Rzuchowie – powiedział, przytaczając jako argumenty koszty transportu posiłków z Łańc i ich podgrzewania po dowozie. Dudę zaniepokoiło, czy rodziców będzie stać na wyższe opłaty za wożone obiady.
Wójt Stukator nie krył, że gmina jest za biedna na budowę nowej kuchni. Dodał, że Łańce mają dobrą lokalizację względem trzech szkół w gminie, a remont tamtejszego budynku i tak jest konieczny. – Mówiliśmy na sesji o potrzebie otwarcia domu spokojnej starości. Centralna kuchnia mogłaby gotować obiady dla jego pensjonariuszy. Wykupią je też uczniowie – sądzi wójt. Józef Stukator nie będzie się jednak upierał przy swoim planie. – Jeśli chcemy, to 1 września zamknijmy wszystkie kuchnie przy szkołach i ogłośmy przetarg na catering. Kto był w szpitalu to wie, jak smakuje takie jedzenie – zauważył.
Dyskusję spuentował radny Jan Bernacki. – Siedzimy godzinę w tym temacie, młócimy słomę, ale ziarno nie leci. Ja jadłem posiłki z cateringu. Tego się nie da zjeść – powiedział. W wymianie zdań między Stukatorem a Dudą, radni opowiedzieli się po stronie wójta.
Kornowac rozwija się Metodą małych kroczków
Gmina przeprowadzi inwestycję w Łańcach ze swoich pieniędzy. – W oświacie czeka nas wiele zadań. Najłatwiej byłoby wziąć parę milionów kredytu i zrobić wszystko od razu, ale stosujemy metodę małych kroczków zamiast się zadłużać – stwierdził Józef Stukator i przypomniał sytuację, gdy samorząd, mając 200 tys. zł, zdecydował się budować salę której koszt oszacowano na 2 mln zł.
(ma.w)