Unię czeka bój o przetrwanie

NR: Jak przebiegały niedawne przygotowania ekipy KP Unii Racibórz do nadchodzącej rundy wiosennej oraz jak ocenia Pan występy unitów w licznych sparingach?
A.S.: Rozegraliśmy dość dużą ilość, ponad 10 sparingów. Większość tych meczy sprawdzających odbyła się na sztucznych płytach i w ciężkich warunkach pogodowych, tak więc ciężko było ocenić dyspozycję naszych chłopaków, jednak sparingi w ich wykonaniu były całkiem dobre. W okresie przygotowawczym postawiliśmy sobie za cel sprawdzenie szerokiej grupy juniorów, która w przyszłości, a nawet już teraz, mogłaby wspomóc nasz seniorski skład. Po tych meczach trzeba stwierdzić, że jeszcze wielu juniorów do gry w IV lidze się nie nadaje, jednak kilku piłkarzy jak najbardziej może brać udział w naszych treningach i walczyć o miejsce w składzie, a taka wzajemna rywalizacja może im bardzo pomóc w podniesieniu piłkarskich umiejętności.

NR: Jak przedstawia się sytuacja w sprawach kadrowych? Czy raciborski klub ma szanse na pozyskanie nowych zawodników, lub czy też nastąpiła strata kilku piłkarzy ze starego składu?
A.S: Nie planujemy w tym roku żadnych wzmocnień z zewnątrz. Ze składu odpadł niestety Wojciech Podolak, który przez wypadek w pracy ma praktycznie straconą rundę. Jednak jest szansa, że będzie mógł wznowić powoli treningi w okolicach maja. Na pewno w składzie nie zabraknie wspomnianych juniorów, których wytypują do gry trenerzy. Jeśli chodzi o trenera, nic się nie zmienia, tę funkcję nadal będzie pełnił Dariusz Widawski. Niestety, póki co, będziemy chyba bardziej walczyć o przetrwanie w lidze. Wiem, że dla kibiców nie jest to budująca wieść, jednak zdaję sobie sprawę, że czasem musi być ten cięższy okres spędzony na budowaniu zespołu, aby to zaowocowało w przyszłości sukcesami.

NR: Na pewno od lat raciborska, męska piłka nożna zmaga się z problemami finansowymi. Czy w tym roku jest szansa na jakąś poprawę w tej kwestii?
A.S.: Kilka klubów, które grają u nas w powiecie, posiada budżety w granicach 150000 zł. My w zasadzie na dzień dzisiejszy jesteśmy w stanie jedynie przy bardzo dobrym układzie, się do niego zbliżyć, a mimo wszystko taki budżet jest minimalną kwotą do prowadzenia naszego klubu. Aby jakościowo poprawić grę drużyny, w zasadzie musielibyśmy ściągnąć ok. 2-3 zawodników, a koszt utrzymania jednego gracza w miesiącu, minimum, wynosi ok. 1000 zł. O takich wzmocnieniach możemy, póki co, pomarzyć. Jednak mamy obiecaną u pana prezydenta pewną kwotę na działalność klubu, która by nam się bardzo przydała. Działaczom trudno jest samym zapewnić w pełni te finansowe wsparcie i na pewno przydałaby się też większa pomoc samorządu i osób wpływowych, ponieważ klub ma jeszcze wiele do zrobienia i poprawienia.

NR: W niedawnym konkursie i podziałach finansowych od miasta dla raciborskich sportowców głośno było o pominięciu pewnego piłkarskiego środowiska?
A.S.: Rzeczywiście zapadły decyzje, które w pewien sposób mogą trochę pokrzywdzić młodych adeptów piłki nożnej. Szkoda, że miasto nie chce wspierać inicjatyw dla najmłodszych i nie przeznaczyło pieniędzy, które miały być spożytkowane na turnieje piłkarskie. Niejasne tłumaczenia komisji na ten temat niestety do mnie nie przemówiły, jednak myślę, że nie ma sensu ponownie rozgrzebywać tego tematu. Miasto zaproponowało udostępnienie w Raciborzu kilku boisk dla najmłodszych drużyn, które prowadzimy wspólnie z OSiR-em. Jeśli takie obietnice dojdą do skutku, na pewno będzie to bardzo przydatny element w szkoleniu coraz większej ilości młodych piłkarzy. Aby rozwijać stale te szkółki, potrzebna jest większa sportowa baza, która jest teraz dość uboga.

(asr)