Wykończą nas imprezki
Kto tak naprawdę hałasuje wieczorami w centrum miasta?
Przy Rynku mieszka się przyjemnie tylko przez pół roku. Ciepłe miesiące dla lokatorów pobliskich kamienic oznaczają bezsenność i zszarpane nerwy. – Oka nie można zmrużyć. Czujemy się jakbyśmy spali w barze – stuk kufli i przekleństwa – mówią zdenerwowani lokatorzy. Spór idzie o ogródki piwne, które ustawione są pod oknami mieszkań.
Sprawa zakłócania ciszy nocnej na Rynku wraca co dwanaście miesięcy, jak bumerang. Nie inaczej jest w tym roku. Na biurko prezydenta Mirosława Lenka wpłynęło pismo, w którym lokatorzy kamienic przylegających do Rynku domagają się zdecydowanych działań władz przywracających spokój. Pod pismem podpisało się czterdzieści osób, również mieszkańców ulicy Długiej i Odrzańskiej.
Pani Nina Hrabender w ubiegłym tygodniu zamówiła szczelne, plastikowe okno, na razie tylko do sypialni. – Wiedziałam, co mnie czeka z nadejściem wiosny, ale chcę się wyspać. Przy Rynku mieszka mnóstwo starszych osób, często schorowanych. Cały plac wyłożony jest kostką. Od tego odbija się dźwięk. W lecie nie wytrzymamy przy zamkniętych oknach – tłumaczy kobieta.
Mieszkańcy nie mają pretensji do wszystkich szefów lokali działających przy Rynku. Najbardziej za skórę im zaszła restauracja Braxton oraz pizzeria Roma. Nad tą ostatnią mieszka pani Elżbieta Adamek. – Wiemy, że ludzie chcą zarabiać. Chodzi nam o ciszę po godzinie 22.00. Niektóre lokale zwijają ogródek przed nadejściem ciszy nocnej i jest spokój. Jak widać, jak się chce – to można – wyjaśnia.
Nie zabiorę im talerza
Co mieszkańcom konkretnie przeszkadza? Lista jest długa. Najtrudniej znieść głośne rozmowy, stuk automatów do gier i głośno ustawione telewizory, na których oglądane są mecze.
Roman Makulik, szef Braxtonu, jest bardzo oszczędny w słowach. – Prowadzę działalność w sposób jak najmniej uciążliwy dla mieszkańców. Sprawa nie jest nowa. Nie potrafimy dojść do porozumienia z mieszkańcami – tłumaczy.
O wiele rozmowniejszy jest Roman Matuszewski, szef Romy, dawnych Smaków świata – W naszym lokalu nie mam żadnych automatów, o których mówią lokatorzy. Chciałbym zwrócić im uwagę, czy aby na pewno źródłem hałasu są moi klienci a nie młodzież siedząca na ławkach, która potrafi o godzinie 23.00 grać w piłkę na płycie Rynku. W naszym ogródku głośnym osobom natychmiast zwracana jest uwaga. Z drugiej strony, przecież nie wyproszę gościa, który zamówił pizze przed 22.00 i siedzi przy niej do 23.00. Myślę, że uda nam się wypracować jakiś kompromis z mieszkańcami – wyjaśnia Matuszewski.
Będziemy naciskać
Jak mówią mieszkańcy, walczą już w urzędzie od kilku lat. – W zamian miasto funduje nam imprezy muzyczne z rozkładaniem sceny od 5.00 rano. My naprawdę chcemy żeby centrum wieczorami żyło, ale nie naszym kosztem – dodaje Hrabender.
Prezydent Mirosław Lenk zapowiada, że zajmie się sprawą hałasów, jednak nie wyobraża sobie, aby ogródki zniknęły całkowicie. – Musimy zachować rozsądek. Rozumiem właścicieli kamienic, ale tego typu ogródki są we wszystkich miastach Europy, które odwiedzam. Obiecuję, że postaramy się zmobilizować właśccieli głośnych lokali – zapewnia Lenk.
Mieszkańcy nie chcą słyszeć o porównaniach do innych miast. – W innych miejscach, w budynkach przylegających do Rynku nie ma mieszkań a są biura. Wieczorem nikomu działalność ogródków nie przeszkadza. A tu wielkie picie pod dwoma kościołami – denerwuje się Adamek.
W nocy strażnicy śpią
Co pozostało mieszkańcom? Chyba tylko telefony do odpowiednich służb. Tu wybór jest jednak mały. – Pracujemy do godz. 22.00, nie mamy więc fizycznej możliwości rozliczania właścicieli lokali z hałasu w ogródkach – wyjaśnia Wiesław Buczyński, zastępca komendanta raciborskiej straży miejskiej.
Policja przyznaje, że może interweniować, ale potrzebne jej jest zgłoszenie. – Jeśli klient któregoś z lokali zakłóca spokój, nic nie stoi na przeszkodzie, aby został ukarany mandatem karnym. Jeśli sytuacja jest nagminna, kierujemy sprawę na inne tory. Efektem tego może być nawet odebranie pozwolenia – wyjaśnia st. post. Anna Borek, rzeczniczka raciborskiej policji.
Adrian Czarnota