Z zapisków przechodnia
– Jechałem z pracy z Austrii. Było 35 minut po północy, z 21 na 22 maja – opowiada Sebastian Muras z Kobyli. Zwierzę, które widział, miało około 1,5 m długości i 80 cm wysokości. – To było między Adamowicami a Szymocicami, gdzieś w połowie trasy do ośrodka Aquabrax. Jechałem i nagle coś mi błysnęło. Myślałem, że to sarna, bo wcześniej mijałem kilka saren. Zwolniłem, patrzę, a tu puma. Miała coś w pysku, w ogóle się nie bała. Ruszyłem od razu dalej, żeby na mnie nie skoczyła – ciągnie dalej mężczyzna. Szybko wyłączył radio i zadzwonił od razu na policję. – Na 100 procent to była puma. Na psa to było za duże. Byłem w takim szoku, że zapomniałem nawet, że jest objazd. W końcu pierwszy raz widziałem pumę – mówi podekscytowany. Na potwierdzenie swoich słów nasz rozmówca rozrysował dziennikarzom szczegółowy plan sytuacyjny.
Przechodzeń