Nie zabierajcie chleba rolnikom
Spotkanie, które odbyło się 17 maja, zorganizowało Kółko Rolnicze z Bieńkowic. Niestety, szybko przybrało ono typowo przedwyborczy charakter, a obecny na nim Władysław Serafin próbował przekonać rolników, że powinni mu udzielić swego poparcia. Dopiero wójt Leonard Fulneczek przypomniał, że zebranie ma na celu poruszenie spraw związanych z budową zbiornika Racibórz i wywłaszczeniami rolników. – Dwa lata temu odbyło się spotkanie przedwyborcze z posłem Janikiem i wicewojewodą. Ile tu padło obietnic... Procesy wywłaszczeniowe dalej trwają. Panie prezesie, żeby nie było tak jak ostatnio, żeby rolnicy dostali w końcu to, co im się należy – zwrócił się do prezesa Serafina wójt. Poparli go sami rolnicy. – To się nadaje do kabaretu. Kosy i gonić takich. Nie może być tak, żeby robili ludzi za durni – skomentował jeden z nich, a z sali dało się słyszeć gromkie oklaski.
Rolnicy skarżyli się głównie na agencję zajmującą się nieruchomościami rolnymi oraz spółkę Agromax, która zajmuje większą część okolicznych gruntów i ma podpisaną umowę dzierżawy na nie na długie lata. – Zabieracie w ten sposób chleb rolnikom, którzy zmuszeni są pracować na Zachodzie, bo nie mają pola. W Agromaxie jest już kilku rolników za parobków, niedługo będą hrabiowie Agromaxu – oburzał się jeden z obecnych. – Agromax ma 3 tys. ha. Powinien na tym chować co najmniej 2 tys. krów, a oni się chełpią, że mają 500. Trzeba unieważnić te umowy dzierżawy. Tymczasem starosta woli wziąć grunty rolnikom niż im – żalili się gospodarze. To nie był jedyny zarzut, jaki padł pod adresem starosty. Miano mu za złe, że chce wynająć kancelarię adwokacką, żeby szybciej wywłaszczyć rolników, zamiast ich bronić.
Władysław Serafin wysłuchwaszy rolników, przyznał, że działania agencji i Agromaxu wydają się być na pograniczu przestępstwa. – Może byście jako kółko rolnicze sformułowali wniosek w tej sprawie, nie trzeba zbierać podpisów, ale muszę mieć jakieś podstawy działania – zaproponował.
(e.Ż)