Znak uspokoiłby sumienie
W Krzanowicach narzekają na brak miejsc do parkowania.
Zwrócił na to uwagę na ostatniej sesji radny Andrzej Cybulski. – Jest problem z parkowaniem w tym rejonie. Trudno znaleźć tu kiedykolwiek miejsce – narzekał. – Trzeba by się zastanowić czy by dla spokoju własnego sumienia nie postawić znaków informujących, że dozwolone jest parkowanie na chodniku. No bo gdzie te samochody mają stawiać? – pytał. Jednocześnie zaproponował, aby ściąć drzewo nieopodal i zyskać w ten sposób kolejne miejsce. – Tam teraz nikt nie chce stawać, bo gałęzie mogą spaść na auto. Jedynie samochód z urzędu tam czasem parkuje – dodał Cybulski.
Kierownik Posterunku Policji podkreślił, że ustawodawca przewidział parkowanie na chodniku, jeśli zostawia się 1,5 m dla pieszych. – Tak więc stawianie znaku mija się z celem – stwierdził. Henryk Tumulka, szef rady obstawał jednak przy tym, by znak postawić. – Nie ma takiej potrzeby. Chodnik jest na tyle szeroki, że nie stanowi to problemu – przekonywał policjant.
Radni zwrócili też uwagę na niefrasobliwych mieszkańców ul. Kościuszki, którzy stawiają swoje samochody na drodze, zamiast wjechać nimi na własne posesje. To stwarza problem m.in. rolnikom, którzy mają zbyt mało miejsca, by przejechać tamtędy ze swoimi maszynami. – Może trzeba by ich nauczyć, że mają parkować na swojej posesji a nie na drodze? Przecież nie będziemy chodzić i prosić ich – oburzali się radni. Kierownik posterunku podzielił zdanie radnego i uznał, że nie ma innego wyjścia.
(e.Ż)