Okrągły stół nad Studzienną
Ministerstwo Edukacji wyklucza istnienie szkoły dwujęzycznej w Studziennej w obecnej formie. Konieczna jest zmiana w nazwie placówki. W tej sprawie odbyło się spotkanie w magistracie, z udziałem mieszkańców dzielnicy, w tym radnych.
Rozmowom towarzyszyły emocje, były nawet zapowiedzi, że bez Mniejszości Niemieckiej nastąpi kres działalności szkoły, ale finał przyniósł porozumienie. Najważniejsze, że nie stracą uczniowie.
SP 5 w Studziennej od 2006 jest jedyną w mieście podstawówką z ofertą dwujęzyczną. W klasach 1–3 wszystkie przedmioty nauczane są w języku polskim i niemieckim, w klasach starszych taka edukacja odbywa się z dwóch przedmiotów. Miejscowa społeczność w ten sposób obroniła byt placówki, nad którą zebrały się ciemne chmury i zamierzano ją likwidować.
Dalszy rozwój placówki wymagał wprowadzenia większej liczby godzin języka niemieckiego. Za pośrednictwem urzędu miasta pismo w tej sprawie przesłano do Ministerstwa Edukacji. Resort wskazał, że przepisy oświatowe nie zezwalają na prowadzenie szkoły nadal w obecnym kształcie. To samo stanowisko zajął Kurator Oświaty. – Dwujęzyczne szkoły przestaną istnieć w całym kraju. Zmienią się w placówki dla mniejszości narodowych – to wnioski z pism nadesłanych przez MEN i kuratorium.
Stanęli przed wyborem
By działać w zgodzie z prawem i nie narażać dyrektora SP 5 Jana Goldmana na utarczki z prawnikami wojewody, który mógłby nawet zamknąć szkołę, w magistracie wypracowano dwa rozwiązania i przedstawiono je delegacji ze Studziennej. Pierwsze nadaje „piątce” status szkoły dwujęzycznej dla Mniejszości Niemieckiej. Wówczas przestaje ona być placówką z obwodem w Studziennej i szuka uczniów po całym Raciborzu i dalej. Oznacza to, że dzieci z dzielnicy nie będą musiały obowiązkowo pójść do SP 5, bo jej obwód przejmie SP 18 i tam będą kierowane. Formalności przepisania dziecka z powrotem do Studziennej mogą zniechęcić niejednego rodzica. – Groźba likwidacji w ten sposób się przyspieszy – skomentował radny Eugeniusz Wyglenda.
Drugi model przewiduje rezygnację z nazwy „dwujęzyczna” czy „z oddziałami dwujęzycznymi”. Rozszerzony program nauczania w języku niemieckim można tu jednak realizować, zmieniając pod tym kątem status placówki. Czuwałaby nad tym np. Rada Szkoły, której w Studziennej jeszcze nie ma.
W obu przypadkach uczeń nie traci, ale w drugim finansowy uszczerbek poniesie nauczyciel. Będzie zarabiał o 10% mniej, bo tyle wynosi dodatek z tytułu pracy w szkole dwujęzycznej w Raciborzu. – Jak nauczyciel nie dostanie pieniędzy za pracę, to nie będzie jej wykonywał. Wiem, bo mam w rodzinie nauczycieli – przekonywała Urszula Lamla z Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców. – Nie chcemy by tracili na tym nauczyciele – oponowała Mariola Figura z Rady Rodziców. Wyraziła też obawę, by nie zawężać działania SP 5 przez zaszufladkowanie jej jako placówki skierowanej do Mniejszości.
Kółka to nie lekcje
Uczestnicy spotkania przychylili się do opcji z rozszerzeniem statutu SP 5, kosztem rezygnacji z nazwy „dwujęzyczna”. Ustalono też, że od 8 marca liczba godzin języka niemieckiego będzie taka jak wcześniej, tzn. 3 „ustawowe” oraz dodatkowe 2 „gminne”. W związku ze stanowiskiem ministerialnym w sprawie Studziennej w siatce godzinowej placówki wprowadzono korekty dzieląc godziny języka niemieckiego na lekcyjne i kółka. – A do kółek dzieci nie zmusimy – żalili się rodzice obecni w magistracie. Wskazywali też na brak informacji o zmianach w szkole ze strony dyrekcji i urzędników. – Nastąpił kryzys zaufania – wskazał radny Wałach. Wiceprezydent Ludmiła Nowacka tłumaczyła, że spotkanie zorganizowano by rozwiać wątpliwości na temat przyszłości SP 5. – Debatujemy jedynie nad jej przyszłą formułą. Na pewno nie zamierzamy zamykać szkoły. Inwestujemy w nią w tym roku 400 tys. zł, chcemy stworzyć tam prężną bibliotekę i świetlicę środowiskową – zapowiedziała.
Pod koniec spotkania Nowacka zadeklarowała też, że będzie starała się o wprowadzenie w regulaminie wynagradzania nauczycieli w mieście dodatku za nauczanie w szkole kształcącej w dwóch językach. To efekt prośby Huberta Kołodzieja ze Związku Niemieckich Stowarzyszeń, który podał przykład z Opolszczyzny, gdzie takie dodatki sięgają 20–25% procent nauczycielskiej wypłaty.
Mariusz Weidner