Tego nie było na festynach
25 czerwca 1970 roku podniesiono polską banderę na niszczycielu ORP Warszawa. Dokładnie 40 lat później raciborski festiwal wRacku poderwie młode serca w rytmie rock`n`rolla.
Sebastian Rysztak wraz z dwoma przyjaciółmi podjął się organizacji największego festiwalu muzyki alternatywnej w naszym regionie. Dwudniowy festiwal wRacku 2010 to przedsięwzięcie bez precedensu.
– Pomysł na imprezę wyszedł od moich znajomych. To zapaleni kajakarze, ale znają się też na muzyce. Był wrzesień 2009. W październiku byliśmy już u prezydenta. Okazało się, że miasto nas wesprze finansowo. Zaczęliśmy działać – opowiada organizator. Wspólnie z dwoma zapaleńcami Wojtkiem i Krzyśkiem stworzyli na potrzebę festiwalu agencję muzyczną Tornado Music. Świat muzyki rządzi się twardymi prawami biznesu i do podpisywania umów z zespołami potrzeba było osoby prawnej. Sebastian był głównodowodzącym muzyczną oprawą festiwalu. – Stworzyliśmy listę ciekawych zespołów. Jak się okazało, nie ma problemów z zaproszeniem legendarnych grup. Wszystko opiera się o pieniądze. Wybraliśmy najlepsze zespoły, na które pozwalały nam finanse – wyjaśnia Rysztak.
Dwudniowa impreza rozpocznie się koncertami w raciborskich klubach i pubach: Atmosfear, Ozonie, Końcu Świata i Dybcówce. Występy grup będą ułożone tak, aby można było posłuchać wszystkich. W drugim dniu festiwalu impreza przeniesie się na OSiR na ul. Zamkową. 26 kwietnia na bocznym stadionie wyrośnie profesjonalna scena, używana przy produkcjach telewizyjnych. Koncert rozpocznie się tutaj o godz 17.30. Gwiazdą wieczoru będzie słoweńska grupa Laibach. Znani z widowiskowych koncertów Słoweńcy, mieli nieprzeciętne wymagania od organizatorów. – Laibach to specyficzny zespół. Mają ogromne zapotrzebowania sprzętowe i zazwyczaj grają koncerty sami. Dobraliśmy jednak pozostałe zespoły tak, aby nie zburzyć ich klimatu. Zgodzili się – mówi Sebastian. Przed grupą Laibach zagrają: polski „1984” i Niemcy z „Das Ich”. Długo trzeba było szukać firmy nagłośnieniowej, która podejmie wyzwanie Laibach. Obsługą dźwięku zajmie się w rezultacie firma PogoArt z Wrocławia, mająca doświadczenie w podobnych imprezach. Za kortami OSiR-u będzie stało ogrodzone miasteczko namiotowe. Widowisko na powietrzu ma trwać do 2.00 w nocy.
Promocja festiwalu już trwa. – Nawiązaliśmy współpracę z międzynarodową firmą TicketPro, która sprzedaje nasze bilety. Kontaktujemy się z ludźmi z całej Polski i Czech w ramach wzajemnej i bezinteresownej promocji. Na całym Śląsku wywieszamy plakaty. Ogólnopolskie pismo eventowe Ultramaryna pisze o nas na swoich stronach – wylicza. Organizatorzy są przygotowani na przyjazd 3 tysięcy osób.
Bilety można nabyć w miejscach festiwalowych koncertów, dodatkowo w lokalu Poza Czasem. Cena za 2 dni to 70 zł. Każdy uczestnik festiwalu otrzyma specjalną opaskę. Będą one w różnych kolorach. Jeden dla osób z pola namiotowego inny tylko dla obecnych na koncertach. Na całej imprezie będzie obecny sztab osób wspierających organizatorów. – To głównie nasi znajomi. Sprawdzone osoby, które od dłuższego czasu nam pomagają – wyjaśnia Sebastian. Organizatorzy zapewniają również wszystkim przybyłym ochronę.
Olbrzymie przedsięwzięcie, które pozostaje bez porównania z żadną inną imprezą, może stać się wydarzeniem cyklicznym. – Dobierając zespoły miałem na myśli stworzenie czegoś oryginalnego. Czegoś, czego nie ma na festynach – wyjaśnia Sebastian Rysztak. Pozytywne podejście władz umożliwiło zorganizowanie wydarzenia, które pozostawi niezapomniane wrażenia wśród uczestników festiwalu. Niekoniecznie tych, którzy lubią chodzić na festyny. 25 czerwca w Raciborzu na maszt zostanie wciągnięta bandera, która przez dwa dni zatrzepoce w równym rytmie gitar i perkusji. To trzeba zobaczyć.
(woj)