Zadymy na boiskach
Coraz częściej mecze piłkarskie w powiecie kończą się interwencjami policji. Agresywnie zachowują się nie tylko kibice ale i sami piłkarze.
Bójki, obdukcje i komisje dyscyplinarne - nawet na meczach najniższego szczebla, coraz częściej muszą interweniować patrole policji. W niechlubnym rankingu prowadzą sympatycy piłki nożnej z Kuźni Raciborskiej. To właśnie oni 29 maja skopali piłkarza z przeciwnej drużyny. Niewiele lepiej jest w Górkach Śląskich, tu kapitan miejscowej drużyny uderzył sędziego „z główki” bo ten wypisywał żółtą kartkę.
Z końcem maja na boisku w Kuźni Raciborskiej miał odbyć się mecz 26. kolejki A Klasy podokręgu Racibórz. Na murawie przy ulicy Kozielskiej spotkały się zespoły KS Stal Kuźnia Raciborska i LKS Naprzód 37 Krzyżkowice. Mecz przebiegał spokojnie aż do 88 minuty. Zespół z Kuźni był niemal pewien, że prowadząc 2:1 ma zwycięstwo w kieszeni. Drużyna z Krzyżkowic jednak się sprężyła strzelając bramkę, a po chwili konto gości powiększył 17-letni gracz, który strzelił samobójczą bramkę swojej drużynie. Euforia kibiców Kuźni w jednej chwili przemieniła się w agresję. – Już po meczu kibice jednej z drużyn zaatakowali Mateusza W., 22-letniego piłkarza z Krzyżkowic. Mężczyzna został pobity. Prowadzimy postępowanie w tej sprawie – wyjaśnia sierżant Edward Kowalczyk, rzecznik raciborskiej policji. O wiele więcej szczegółów podaje Błażej Sitko, trener Naprzodu. – Nasz piłkarz został najpierw otoczony przez kibiców a później powalony na ziemię. Okładali go pięściami i kopali. Poza licznymi potłuczeniami doznał złamania nosa. Pomogli mu chirurdzy z Rybnika – dodaje Sitko. Sytuacja młodego piłkarza jest skomplikowana jeszcze z jednego powodu. – To mój podstawowy piłkarz. Teraz jest zawieszony na 6 najbliższych meczów. Miał grać również w czwartoligowym Górniku Pszów. Zdolny piłkarz jest zawieszony – dodaje trener.
Spisali kibiców,spisali prezesa
Jak się okazuje, zachodzi podejrzenie, że sam piłkarz mógł sprowokować agresywne zachowanie kibiców. Miał pecha, bo trafił na tych najagresywniejszych. W siedzibie podokręgu 17 czerwca odbyło się spotkanie, na którym dyskutowano o incydencie w Kuźni Raciborskiej. – Dopiero liznęliśmy ten temat i na jednym spotkaniu się nie skończy. Pobicie i zawieszenie zawodnika to dwie różne sprawy – mówi Andrzej Sosnowski, przewodniczący Wydziału Dyscypliny Podokręgu Racibórz. – Piłkarz został odsunięty od 6 najbliższych meczów za niesportowe zachowanie. W protokole mam napisane, że chodzi o zawodnika z numerem koszulki 20. To skomplikowana sprawa. Członkowie klubu tłumaczą, że zawodnicy zamienili się koszulkami. Musimy być ostrożni w tej sprawie – mówi Sosnowski. Sami działacze KS Stal Kuźnia nie chcą komentować bójki na swoim boisku. – Takie zdarzenie miało miejsce – potwierdza wiceprezes klubu z Kuźni Jan Filas pytany o bójkę na stadionie. Zastrzega, że nie udzieli nam komentarza, dopóki nie będzie znane w tej sprawie stanowisko policji. – Wezwano ich, przyjechał radiowóz i sporządzono policyjną notatkę. Teraz czekamy co dalej - mówi działacz, dodając, że jego dane też trafiły do notesa funkcjonariuszy.
Awanturnicy z Kuźni
Bez względu na to jak się zachowywał piłkarz, nikt nie ma wątpliwości, że kibice Kuźni Raciborskiej po raz kolejny zachowali się nagannie. – Zdecydowanie z tą grupą mamy najwięcej problemów. Brylują jeśli idzie o ilość incydentów – mówi Stefan Ekiert, prezes Podokręgu Racibórz. W historię klubu najbardziej wpisał się incydent z kwietnia ubiegłego roku. Podczas meczu z Pstrążną kibice Kuźni dokonali specyficznego zakładu. 15 -etni kibic Kuźni udowodnił swoje męstwo uderzając sędziego bocznego w twarz po meczu. Otrzymał za to od starszych kolegów... 10 zł. – Po tym incydencie na trybunach pojawiły się kartki z informacją, że przy kolejnym takim wybryku klub zostanie ukarany karą finansową – mówi jeden z kibiców Kuźni. Policja interweniowała na boisku w Kuźni w Wielką Sobotę podczas meczu z Kornowacem. Drużyna gospodarzy przegrała, więc do akcji znów wkroczyli kibice. Goście mogli bezpiecznie opuścić szatnie dopiero po interwencji policji.
„Z bani” sędziego
Myli się ten, kto myśli, że takie sceny dzieją się tylko na meczach zespołu z Kuźni Raciborskiej. Niewiele lepiej jest na meczach C klasy. Tu niesportowym zachowaniem zasłynęła ostatnio drużyna LKS Górki Śląskie II a dokładnie jej kapitan Marcin R. – W 80. minucie wypisywałem żółtą kartkę. W pewnym momencie podszedł do mnie kapitan drużyny i uderzył mnie z głowy w głowę. Pierwszy raz spotkało mnie coś takiego. Drużyna Górek przegrywała i piłkarzom puściły nerwy – wspomina Łukasz Wojaczek, poszkodowany sędzia. Mecz został przerwany przy stanie 0:2. Jak się okazuje, to nie pierwszy taki incydent w klubie z Górek. Podczas rundy jesiennej zawodnik A klasy również uderzył sędziego, doprowadzając do przerwania meczu. – To wbrew pozorom bardzo poważne przewinienia i będziemy je piętnować. Podchodzimy do sprawy bardzo rzetelnie. Dlatego zwołujemy kolejne narady nie po to aby sprawę przeciągnąć a wydać sprawiedliwą decyzję – zapewnia szef Wydziału Dyscypliny.
Adrian Czarnota